Elton John przeżył chwile grozy. Lot mógł skończyć się tragedią
We ostatni wtorek Elton John dał koncert w nowojorskiej Madison Square Garden. Podczas występu nawet nie zająknął się na temat tego, jak dramatyczny przebieg miała jego podróż z Anglii do USA. Jego prywatny odrzutowiec miał usterkę, musiał musiał zawrócić do Anglii i lądować awaryjnie. Nie było to łatwe, bo nad Wielką Brytanią szalał orkan Franklin. Pilotowi udało się posadzić maszynę na płycie lotniska dopiero przy trzeciej próbie.
Elton John (posłuchaj!) wyleciał swoim prywatnym odrzutowcem na koncert w Nowym Jorku w poniedziałek. Po godzinie rejsu, jak donosi dziennik "The Sun", pilot wykrył w maszynie awarię hydrauliczną i musiał zawrócić do Anglii. Ale jako że cała zachodnia Europa zmagała się wtedy z orkanem Franklin, pilot miał bardzo duży problem, by wylądować na podlondyńskim lotnisku Farnborough.
Wiatr kołysał maszyną z boku na bok, dwukrotnie zmuszając pilota do rezygnacji z próby posadzenia jej na pasie. Dopiero przy trzeciej próbie samolot bezpiecznie osiadł na płycie lotniska. Sytuacja była na tyle poważna, że na miejscu czekała straż pożarna, służby medyczne i policja.
"To był straszny widok i za nic nie zamieniłbym się miejscami z Eltonem w tym małym samolocie. Założę się, że odmówił kilka modlitw w podzięce za to, że wszystko zakończyło się szczęśliwie" - powiedział "The Sun" hydraulik, który pracował tego dnia na lotnisku.
Elton John w Krakowie (4 maja 2019 r., "Farewell Yellow Brick Road Tour")
Czy muzyk rzeczywiście modlił się po wylądowaniu, tego nie wiadomo. Wiadomo za to, że niezwłocznie wykupił kolejny lot i poleciał do Nowego Jorku, dzięki czemu jego wtorkowy koncert w Madison Square Garden odbył się zgodnie z planem. Piosenkarz wystąpi na tej samej scenie również 23 lutego.
Te występy są częścią jego pożegnalnej trasy koncertowej "Farewell Yellow Brick". Miesiąc temu z powodu zakażenia się koronawirusem muzyk musiał odwołać swoje dwa koncerty w Dallas. Wcześniej miał dłuższą przerwę od występów z powodu operacji biodra.