Dom Violetty Villas popada w ruinę. Rodzina komentuje przykrą sytuację
Oprac.: Oliwia Kopcik
Dom Violetty Villas pilnie potrzebuje remontu, jednak rodzina nie ma pieniędzy, by w niego zainwestować. Liczyła, że fundusze znajdzie miasto i zrobi tam muzeum poświęcone piosenkarce. Tak się jednak nie stało.
Violetta Villas była piosenkarką estradową, śpiewaczką operową i operetkową, kompozytorką i aktorką, a karierę zaczęła w latach 60. XX wieku. Szybko zdobyła popularność nie tylko w Polsce, ale i zagranicą - występowała choćby w Las Vegas, gdzie była gwiazdą rewii "Casino de Paris".
Villas zmarła 5 grudnia 2011 roku w swoim domu w Lewinie Kłodzkim. Do dziś nie ustalono dokładnej przyczyny jej śmierci, mówiąc o "zespole przyczyn". Sekcja zwłok wykazała, że śmierć Violetty Villas poprzedziła co najmniej kilkunastogodzinna agonia, a jej opiekunka została skazana na 1,5 roku więzienia za znęcanie się i nieudzielenie pomocy.
"Wyroki, które zapadły, są nieadekwatne do tego, co tam się wyprawiało i jakich czynów dopuściła się opiekunka. Ale w sądzie wszystko musi być udowodnione od a do z. Mój mąż był oskarżycielem posiłkowym, więc nie było prosto zgromadzić dowody. Opiekunka została skazana za nieudzielenie pomocy, ale także, o czym się nie mówi, za izolowanie Violetty od rodziny i przyjaciół oraz ogromny na nią wpływ psychiczny. Violetta była całkowicie przez nią ubezwłasnowolniona" - komentowała w rozmowie z Plejadą Małgorzata Gospodarek, synowa artystki.
Co z domem Violetty Villas? "Cierpimy strasznie"
W 2007 roku wokalistka zapisała cały swój majątek opiekunce, jednak po ciągnącej się sprawie sądowej dom w Lewinie Kłodzkim przeszedł w ręce Krzysztofa Gospodarka, syna Villas. Rodzina gwiazdy liczyła na pomoc ze strony miasta, dzięki której w domu powstałoby muzeum poświęcone piosenkarce. Fani mogliby tam zobaczyć jej liczne stroje, biżuterię, niepublikowane nagrania czy pozostałe zdjęcia.
"Gmina nie wykazała się żadną chęcią, by zrealizować taki projekt. Nie podjęto z moim mężem żadnych sensownych działań, stworzono za to własny pseudodom pamięci, który funkcjonuje na dziwnych warunkach i jest nie do końca zgodny z faktami" - mówi dla Plejady Małgorzata Gospodarek. "Mój mąż przejął go kilka lat po śmierci mamy. Przez wiele lat zawiadywała nim opiekunka, która została skazana dwoma wyrokami. Potrzebne są naprawdę duże pieniądze, by go odremontować, a my ich nie mamy. Mieszkamy w Warszawie, 550 km od Lewina Kłodzkiego, jesteśmy starszymi ludźmi na emeryturze. Dom stoi i niszczeje. Cierpimy więc strasznie, że nie można go zwiedzać, że jest zamknięty na kłódkę i nie nadaje się do niczego" - dodaje.
Z braku funduszy bliscy Villas myślą o sprzedaży posiadłości. "Mąż rozważa sprzedaż domu, choć to dla niego niezwykle sentymentalne miejsce. Liczymy, że osoba, która kupi nieruchomość, będzie wrażliwa na to, kim była Violetta Villas, nie zapomni o niej i znajdzie pomysł na ten dom. Zależy nam, by legenda Violetty nie umarła. To naprawdę wyjątkowe miejsce" - opowiada dalej Gospodarek, dodając, że byłaby szczęśliwa, gdyby na budynku pojawiła się choćby tabliczka upamiętniająca gwiazdę.