Reklama

DJ z Londynu szuka pary bawiących się 70-letnich Polaków

Jacob Hansen, znany bardziej jako DJ Jacob Husley, poszukuje pary 70-letnich Polaków, spotkanych w londyńskim klubie Fabric. Nasi rodacy, o których piszą światowe media, bawili się tam do piątej nad ranem, tańcząc i popijając herbatę.

Jacob Hansen, znany bardziej jako DJ Jacob Husley, poszukuje pary 70-letnich Polaków, spotkanych w londyńskim klubie Fabric. Nasi rodacy, o których piszą światowe media, bawili się tam do piątej nad ranem, tańcząc i popijając herbatę.
"Nasze ciała mogą się zestarzeć, ale nasze dusze są wieczne" - napisał Jacob Husley pod zdjęciem z Polakami /Facebook /

Pewna para 70-letnich Polaków wybrała się do Wielkiej Brytanii, by odwiedzić córkę. Przy okazji seniorzy postanowili wybrać się do znanego londyńskiego klubu Fabric, gdzie bawili się do piątej nad ranem.

W niedzielę, 15 maja, w klubie Fabric odbywała się, jak co tydzień, noc z muzyką house i techno. To właśnie tego wieczoru, ok. godziny 22, w lokalu pojawiła się para Polaków, wzbudzając niemałe zainteresowanie innych gości.

"Przyciągali sporą uwagę ludzi w klubie" - mówi Jacob Hansen (występujący jako Jacob Husley), który jest promotorem i rezydującym DJ-em w Fabric. To właśnie on chciałby odnaleźć Polaków, którzy zrobili na nim tak duże wrażenie.

Reklama

"To jest ważna historia, ponieważ właśnie o to chodzi w clubbingu. Chodzi o muzykę i jednoczenie się we wszystkich fazach życia, religii czy seksualności" - dodaje Hansen.

Jacob dostrzegł polskich seniorów, już kiedy wchodzili do klubu. Pomyślał wówczas, że są to być może krewni albo goście właściciela lokalu. Z błędu wyprowadzili go ochroniarze przy wejściu, mówiąc, że Polacy mieli zakupione wcześniej bilety.

Husley wspomina, że ugościł 70-latków w strefie VIP, postawił kolejkę tequilli, poczęstował herbatą, a oni co jakiś czas wychodzili na klubowy parkiet, oddając się tańcom w "iście balowym stylu".

Mężczyźnie udało się znaleźć osobę, która była tłumaczem między nim a Polakami. Dzięki temu dowiedział się, że para przybyła do Londynu odwiedzić córkę, ale zdecydowała się także doświadczyć uroków nocnego życia miasta.

"Zapytałem ich, kto wpadł na ten pomysł, i facet wskazał na nią, mówiąc: - To była ona!" - wspomina Husley. I kontynuuje: "Śmiali się, dużo żartowali ze sobą, byli naprawdę uroczy. Przeczytali recenzję Fabric w polskiej gazecie i po prostu zdecydowali 'Jedziemy do Londynu i idziemy tam w niedzielny wieczór'. No i kupili bilety przez internet w Polsce".

Husley próbuje się dowiedzieć, jak nazywali się jego polscy goście. Ufa, że zdoła sprawdzić to poprzez historię zakupu biletów online na tamten wieczór. Ponadto ma adres miejsca, do którego zamówił im taksówkę. Mężczyzna chciałby nagłośnić sprawę, ale jednocześnie szanuje prywatność pary. "Mają prawo po prostu przyjść i dobrze się bawić w klubie oraz pozostać anonimowymi" - dodaje Husley.

Artykuły o poszukiwaniach pary polskich seniorów ukazały się w kilku zagranicznych serwisach, takich jak Guardian, NME.com, BBC News, czy "The Sun".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: klub
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy