"Czułam, że sięgnęłam dna". Demi Lovato z dramatycznym wyznaniem
Demi Lovato opowiedziała o dramatycznych wydarzeniach, jakie ją spotkały w 2018 roku, gdy przedawkowała używki. Przez wiele lat zmagała się z problemami psychicznymi i dopiero abstynencja pomogła jej w wyjściu na prostą.
Demi Lovato po raz pierwszy na ekranie mogliśmy zobaczyć w serialu dla dzieci "Barney i przyjaciele". Jednak znacznie większy rozgłos i międzynarodową sławę przyniosły jej liczne, niejednokrotnie główne role w produkcjach Disney Channel. Wystąpiła m.in. w dwóch filmach "Camp Rock" czy serialu "Słoneczna Sony".
Na swoim koncie posiada osiem albumów, a jej dyskografie zamyka "Holly Fvck" z 2022 roku. Była także jurorką amerykańskiego programu "X Factor".
Piosenkarka nie ukrywa, że mimo licznych występów telewizyjnych oraz sławy, jaką zyskała, za jej uśmiechem kryła się trauma z przeszłości. Już w dzieciństwie przeszła przez piekło i w wieku trzynastu lat sięgnęła po alkohol i narkotyki.
Aktorka zaczęła mieć problemy po międzynarodowym sukcesie "Camp Rocka". Samookaleczała się i miała bulimię. W 2010 roku rozpoczęła pierwsze leczenie. Pięć lat później otwarcie przyznała, że w tamtym czasie zdiagnozowano u niej chorobę afektywną dwubiegunową.
Największe piętno odcisnęło na niej przedawkowanie narkotyków w 2018 roku, przez co wywieziono ją do szpitala w Los Angeles. W wyjściu na prostą pomogła jej abstynencja.
Demi Lovato: "Czułam, że sięgam dna"
W dokumentalnym serialu "Demi Lovato: Dancing with the Devil" z 2021 roku, piosenkarka wyznała, w jakiej dramatycznej sytuacji znalazła się po przedawkowaniu używek. Gwiazda została wykorzystana przez swojego dilera. Dodatkowo miała trzy udary i zawał serca, więc lekarze nie dawali jej zbyt wiele szans na przeżycie.
"Kiedy mnie znaleźli, byłam naga, prawie fioletowa. Po tym, jak mnie wykorzystał, po prostu zostawił mnie na pewną śmierć. Gdy obudziłam się w szpitalu, lekarze zapytali, czy w nocy uprawiałam seks za obopólną zgodą. Odpowiedziałam, że tak. Chociaż niewiele pamiętałam, miałam przebłyski pamięci, jak on leży na mnie. Dopiero miesiąc po przedawkowaniu, zdałam sobie sprawę z tego, że nie mogłam wtedy podjąć racjonalnej, świadomej decyzji" - wyznała Lovato.
W ostatnim czasie Demi Lovato udzieliła wywiadu dr Charliemu Shafferowi, podczas charytatywnego wydarzenia Center For Youth Mental Health w szpitalu NewYork-Presbyterian. Okazuje się, że dopiero abstynencja przyniosła piosenkarce ukojenie. Wcześniej brała udział w wielu nieudanych terapiach.
"Byłam na leczeniu stacjonarnym pięć razy i za każdym razem, gdy wracałam do ośrodka, czułam się pokonana. Czułam, że sięgnęłam dna. Promyk nadziei pojawił się dopiero wówczas, gdy podjęłam pracę nad sobą. Zaczęłam cieszyć się z małych rzeczy, co było mi obce, bo przyzwyczaiłam się do kompletnego braku nadziei. Musiałam zacząć ciężko pracować nad swoją trzeźwością, co odkładałam przez zbyt długi czas. Potrzebowałam też odpowiednich leków. Leki bardzo mi pomogły" - dowiadujemy się z rozmowy.
Uważa, że walka z problemami zdrowotnymi nie decyduje o tym, kim jest. Jest także wdzięczna za to, ile udało jej się przetrwać w życiu.
"To nie decyduje o tym, kim jestem. Mimo wszystko czuję wdzięczność za to, co przeżyłam i co udało mi się przetrwać" - wyznaje wokalistka.
Artystka w 2020 roku pierwszy raz po odwyku pojawiła się na scenie. Wystąpiła podczas rozdania nagród Grammy z utworem "Anyone".