Reklama

Britney Spears w końcu odzyskała wolność. Zdradza kolejne sekrety

Od czasu odzyskania wolności, uwolnienia się od ojcowskiej kurateli, artystka podzieliła się ze światem wieloma osobistymi wyznaniami. Chociażby takimi, że myślała o implantach piersi. Nie mogła znieść tego, że po tym jak schudła, biust także zmniejszył swoją objętość.

Od czasu odzyskania wolności, uwolnienia się od ojcowskiej kurateli, artystka podzieliła się ze światem wieloma osobistymi wyznaniami. Chociażby takimi, że myślała o implantach piersi. Nie mogła znieść tego, że po tym jak schudła, biust także zmniejszył swoją objętość.
Britney Spears wyszła spod kurateli ojca /Gabe Ginsberg/FilmMagic /Getty Images

"To szalone mieszkać w Los Angeles. Myślałam o operacji plastycznej biustu, bo moje piersi są dość małe. To znaczy z odpowiednim stanikiem są ok, ale byłam ciekawa, co powie lekarz" - wyznała na Instagramie 40-letnia gwiazda. Jej niezadowolenie związane z wielkością biustu narosło po tym, jak w ostatnich miesiącach zeszczuplała kilka kilogramów. "Zmniejszyły się. Nie wiem, gdzie podziały się moje piersi" - lamentuje nad swoim biustem.

Gwiazda umówiła się na wizytę u chirurga. Jednak musiało dojść do jakiegoś nieporozumienia, gdyż, jak twierdzi, czekała przy wejściu 15 minut i nie została wpuszczona do centrum medycznego. Zdenerwowało to Britney i obiecała sobie, że już nigdy więcej tam nie wróci.

Reklama

W kolejnej części postu opowiedziała m.in. o tym, z jakimi problemami dotyczącymi postrzegania swojego wyglądu zmagała się na przestrzeni swojej kariery. "Mój ojciec zawsze mi powtarzał, że jestem gruba, a bycie grubą dziewczyną na scenie nie było fajne. To było upokarzające!" - pożaliła się. Dodała, że do jej nadwagi przyczyniły się leki, które zaordynowano jej podczas leczenia psychiatrycznego. 

Nie była też zadowolona z tego, jak przedstawiano ją w prasie. "Miałam jedną dobrą okładkę w ciągu 13 lat... reszta była bardzo zła! Mogli przynajmniej trochę pooszukiwać i wykorzystać technologię, ale wykorzystali ją, bym wyglądała gorzej!" - napisała. Z czasem doszła do przekonania, że człowiek może być szczęśliwy i atrakcyjny bez względu na swoją tuszę i wiek, bo bardziej liczy się jego dobra energia.

Być może wkrótce poznamy wiele innych sekretów niegdysiejszej królowej popu. Britney podpisała bowiem opiewający na 15 milionów dolarów kontrakt na napisanie biografii, jak miesiąc temu dowiedział się nieoficjalnie serwis Page Six. O współpracę z wokalistką zabiegało wiele wydawnictw. Ale najlepsza okazała się oferta złożona przez firmę Simon & Schuster

Piosenkarka podpisała jeden z najdroższych kontraktów w historii rynku wydawniczego. Taką samą kwotę za napisanie swoich wspomnień zainkasował były prezydent USA, Bill Clinton. Rekord należy do Michelle i Baracka Obamów, którzy za dwie książki otrzymali łącznie 60 mln. 

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Britney Spears
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama