Bill Withers nie żyje. Tak pożegnał go Krzysztof Cugowski
To od polskiej wersji przeboju "Ain't No Sunshine" Billa Withersa zaczęła się kariera grupy Budki Suflera.
Zobacz również:
Jeden z najważniejszych wokalistów soul w historii zmarł 30 marca, jednak informację o śmierci przekazano dopiero kilka dni później. Rodzina Billa Withersa wystosowała specjalny komunikat.
"Jesteśmy zdruzgotani stratą naszego ukochanego męża i ojca. Jego życie było nastawione na znajomych i przyjaciół, jego muzyka należała do całego świata. W tym trudnym czasie modlimy się, aby jego twórczość zapewniała komfort i rozrywkę" - czytamy.
Bill Withers swoją profesjonalną karierę rozpoczął dopiero po skończeniu 30-stki, a trwała ona jedynie kilkanaście lat. Następnie muzyk skupił się na życiu prywatnym.
Withers zgarnął trzy nagrody Grammy - w 1971 roku za piosenkę "Ain't No Sunshine", w 1981 roku za utwór "Just The Two of Us" oraz w 1987 roku za numer "Lean On Me". W 2015 roku został wprowadzony do Rock And Roll Hall of Fame.
To dzięki piosence "Ain't No Sunshine" wystartowała kariera Budki Suflera. Piosenka "Sen o dolinie" (posłuchaj!) z tekstem Adama Sikorskiego powstała właśnie na bazie kultowego utworu.
"Ain't no sunshine when HE's gone..... 45 lat temu od tego utworu wszystko się zaczęło.... Dzisiaj zmarł Bill Withers, bardzo trudny dzień" - napisał na Facebooku Krzysztof Cugowski, były wokalista Budki Suflera, który w zespole śpiewał w latach 1970-76 i 1984-2014.
"Nie chcieliśmy tego nagrywać, to nie była nasza bajka" - wspominał po latach Cugowski. Ale do nagrania namawiał muzyków Jerzy Janiszewski, dziennikarz lubelskiego radia. "Jak nie chcecie, to nagrajcie to dla mnie" - przekonywał.
"Nagraliśmy piosenkę, Janiszewski pojechał z taśmą do Warszawy, ale zewsząd go odsyłali. To był rok 1974, epoka propagandy sukcesu Gierka, a my śpiewaliśmy: Znowu w życiu mi nie wyszło..." - opowiadał Cugowski o utworze "Sen o dolinie".