Reklama

Artur Gadowski wyznał, że koronawirus wyniszczył mu płuca. Leczenie trwało wiele tygodni

Lider zespołu Ira przy okazji premiery dwunastego albumu tego zespołu, opowiedział o tym, jak doświadczyła go pandemia koronawirusa. Artur Gadowski jesienią musiał spędzić 31 dni na kwarantannie – najpierw chorowała jego żona, a później on. Wirus zaatakował przede wszystkim jego płuca. Muzyk dopiero po około trzech miesiącach od choroby wrócił do pełni formy.

Lider zespołu Ira przy okazji premiery dwunastego albumu tego zespołu, opowiedział o tym, jak doświadczyła go pandemia koronawirusa. Artur Gadowski jesienią musiał spędzić 31 dni na kwarantannie – najpierw chorowała jego żona, a później on. Wirus zaatakował przede wszystkim jego płuca. Muzyk dopiero po około trzech miesiącach od choroby wrócił do pełni formy.
Artur Gadowski nagrał nowy album z grupą Ira /Bartosz Krupa/Dzień Dobry TVN /East News

Najtrudniejszy czas pandemii zaczął się dla słynnego rockmena w październiku. "Najpierw COVID przechodziła moja żona, więc byłem na kwarantannie razem z nią przez 20 dni. Pierwszego dnia po tej kwarantannie to ja zachorowałem, więc spędziłem w zamknięciu kolejnych 10 dni. Choroba rzuciła mi się na płuca. Miałem tam spore zmiany, pojawiły się dosyć duże problemy z oddychaniem" - wspomina w rozmowie z PAP Life Artur Gadowski. Nie miał za to ani gorączki, ani innych objawów typowych dla koronawirusa.

W przypadku Gadowskiego problemy nie skończyły się w chwili, gdy pokonał chorobę. "Przez dwa-trzy miesiące potrzebowałem leczenia pocovidowego, żeby wrócić do formy, jeśli chodzi o płuca. W tej chwili, od półtora miesiąca, czuję się bardzo dobrze. Zdaje się, że zmiany się cofnęły" - mówi wokalista. I dodaje, że koronawirusa w podobny sposób przechodził Radosław Majdan, bo Gadowski rozmawiał z nim na ten temat. Obaj skarżyli się przede wszystkim na płuca.

Reklama

Gadowski uniknął podłączenia do respiratora. Wie jednak, co znaczy oddychać przy pomocy tego urządzenia. Był podłączony do respiratora w 2004 roku, przez pierwszą dobę po operacji usunięcia przerośniętego wola tarczycy. "Nie pamiętam respiratora, bo kiedy odzyskałem przytomność, był już odłączony" - opowiada muzyk.

"Jutro", najnowszy album zespołu Ira, zdaniem Gadowskiego doskonale wpisuje się pandemiczną "odwilż". "Mamy nadzieję, że jutro przyniesie coś dobrego, przyniesie zmiany na lepsze, że pandemia odejdzie i będziemy mogli normalne funkcjonować" - tłumaczy tytuł dwunastego w dorobku grupy albumu. Pierwotnie płyta miała ukazać się już w maju 2020 r. Przed pandemią materiał był już prawie gotowy, ale lockdown wiele zmienił. 

"Nic się nie działo, nie koncertowaliśmy, nie spotykaliśmy się, bo każdy z nas mieszka w innym mieście. Ale okazało się, że wszyscy myślimy o nowych piosenkach i jesienią nagraliśmy pięć kolejnych utworów. Stwierdziliśmy, że są tak dobre, że może warto byłoby je umieścić na płycie, a wyrzucić z pierwszej jej wersji te kawałki, które wydały nam się słabsze. 

Tym sposobem ta płyta ma jakby dwie części - przedpandemiczną i pandemiczną. Oczywiście te piosenki są wymieszane na płycie, nie zostały umieszczone w takiej kolejności, w jakiej powstawały" - relacjonuje Gadowski. Jego zdaniem jedynym plusem pandemii jest to, że dzięki niej nowy album Iry jest jeszcze lepszy.

Tak jak miliony Polaków, Gadowski doświadczył pracy w warunkach domowych. "Moja żona jest nauczycielem akademickim, więc prowadziła zajęcia online. Ja też pracowałam w mieszkaniu, nieraz w tym samym czasie. Musieliśmy się umawiać, kiedy mogę coś nagrywać, śpiewać, czyli hałasować. Potem przeniosłem się z pracą do swojego studia w Łodzi. Ale nagrywałem tam sam, bez udziału producenta i moich kolegów. To zajmowało dwa razy więcej czasu, bo sam musiałem ocenić, czy to, co zaśpiewałem, jest w porządku, czy może trzeba to zrobić w inny sposób. Nikt mi niczego nie podpowiadał" - wspomina.

Na albumie "Jutro" znalazło się 11 utworów, a pośród nich takie single, jak: "W górę patrz", "Zimowa", "Chciałbym" czy "Za późno już". Utwory z mocnym gitarowym graniem przeplatają się z balladami. Album miał premierę 14 maja. 

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Artur Gadowski | Ira | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy