Aerosmith: Perkusista Joey Kramer pozywa swoich kolegów. Wielki skandal!
Perkusista Joey Kramer ujawnił, że po kontuzji ramienia nie może wrócić do zespołu Aerosmith, w którym występował od 1970 r. Muzyk zamierza teraz pozwać do sądu swoich kolegów z grupy, którzy w głosowaniu mieli zdecydować, że nie ma już dla niego miejsca.
Joey Kramer właśnie oficjalnie potwierdził, że zamierza pozwać do sądu swoich kolegów z Aerosmith.
Po operacji kontuzjowanego ramienia podczas rezydentury w Las Vegas Kramera zastępował jego techniczny - John Douglas.
Teraz okazało się, że perkusista musiał udowodnić na przesłuchaniach, że gra na "odpowiednim poziomie", choć jak sam zwraca uwagę, nigdy taka sytuacja nie miała miejsce w historii zespołu, kiedy inni muzycy przechodzili problemy zdrowotne.
Kramer w oświadczeniu podkreśla, że w kontrakcie nie ma zapisu wymagającego od członków zespołu udowodnienia swojej sprawności, by wrócić do składu po czasowej nieobecności.
Muzyk w styczniu ostatecznie zgodził się nagrać swoje partie z metronomem, a nie podczas tradycyjnego przesłuchania z całym zespołem w sali prób. Ponoć jego koledzy uznali, że brzmi "znakomicie", ale w połowie stycznia doszło do bezprecedensowej sytuacji - w głosowaniu muzycy Aerosmith zdecydowali, by nie przyjmować Kramera z powrotem. Zdenerwowany takim obrotem sprawy perkusista postanowił skierować pozew do sądu tuż przed występem grupy na gali Grammy (26 stycznia) i odebraniu nagrody MusiCares' Person of the Year (24 stycznia).
"Nie chodzi o pieniądze. Zostałem pozbawiony możliwości docenienia za całokształt naszych dokonań w przemyśle muzycznym. Wyróżnienia MusiCares' Person of the Year Award ani Grammy za całą karierę nie mogą się powtórzyć" - podkreśla Kramer.
"Pozostali muzycy i ich prawnicy prawdopodobnie będą chcieli mnie zdyskredytować, mówiąc, że nie mogę teraz grać na perkusji. Nic nie może być dalsze od prawdy. Zrobiłem wszystko, o co mnie poprosili. W 50-letniej historii Aerosmith nie doszło do sytuacji, żeby ktokolwiek musiał brać udział w przesłuchaniach na swoje stanowisko!" - wścieka się 69-letni bębniarz.
Innego zdania są pozostali muzycy Aerosmith, którzy wystosowali w tej sprawie oświadczenie.
"Joey czekał do ostatniej chwili, by zaakceptować nasze zaproszenie, kiedy nie mieliśmy już czasu na konieczne próby przed występem na Grammy. Zrobilibyśmy mu krzywdę, a także nam i naszym fanom, gdybyśmy pozwolili na to, by grał bez przygotowania i prób. Zamiast tego zdecydował się na pozew całkowicie lekceważąc fakt, jak mamy mało czasu na przygotowania do tych ważnych wydarzeń. Biorąc pod uwagę jego decyzję, niestety nie będzie mógł z nami wystąpić, ale zapraszamy go, by był z nami na Grammy i MusiCares. Łączy nas więcej, niż nasz czas na scenie" - twierdzą muzycy Aerosmith, nazywając perkusistę "naszym bratem".
Przypomnijmy, że pod koniec stycznia grupa powróci do Las Vegas na kolejne koncerty w ramach występów pod szyldem "Deuces Are Wild". Z kolei w lecie planowana jest trasa związana z obchodami 50-lecia grupy - w jej ramach rockowa formacja 12 lipca ponownie wystąpi w Tauron Arenie Kraków. To właśnie w tym miejscu 2 czerwca 2017 r. grupa zagrała w ramach pożegnalnej trasy "Aero-Vederci Baby!".
Aerosmith w Krakowie - 2 czerwca 2017 r.
Już wówczas w wywiadach muzycy dawali jednak do zrozumienia, że koniec ich kariery wcale jeszcze nie jest tak bliski.
"Jesteśmy braćmi od ponad 40 lat. Mamy swoje wzloty i upadki" - mówił wokalista Steven Tyler w rozmowie z AP, zdradzając, że inni członkowie byli zazdrośni o jego fotel jurorski w programie "Idol".
"Nie zostało już wiele zespołów, które miałyby tych samych pięciu członków" - dodawał gitarzysta Joe Perry.
Ostatnim albumem grupy jest "Music from Another Dimension!" z listopada 2012 r.
Płyta zanotowała jednak kiepskie wyniki sprzedaży (tylko złoto w Kanadzie) i bardzo przeciętne recenzje (2/5 od "The Guardian", 1/5 od serwisów Drowned in Soud i PopMatters).