Aaron Carter nie żyje. Hilary Duff: "Jest mi ogromnie przykro"
Aaron Carter zmarł 5 listopada w wieku 34 lat. Gwiazdy i współpracownicy pożegnali piosenkarza, m.in. jego była dziewczyna, aktorka i piosenkarka Hilary Duff.
Aaron Carter (posłuchaj!) został znaleziony nad ranem martwy w wannie w swoim domu w Lancaster. Niektóre źródła informują, że wezwana na miejsce policja znalazła 34-letniego wokalistę w basenie.
Okoliczności śmierci na razie nie są znane. Policja wstępnie wykluczyła udział osób trzecich.
Wokalista pod koniec 2019 r. trafił do szpitala z powodu wyczerpania. W tamtym czasie ogłosił też, że jest chory psychicznie (zdiagnozowano u niego schizofrenię, zaburzenie afektywne dwubiegunowe, depresję maniakalną oraz lęki).
Dorobek wokalisty obejmuje pięć płyt: "Aaron Carter" (1997), "Aaron's Party (Come Get It)" (2000), "Oh Aaron" (2001), "Another Earthquake!" (2002) i "LØVË" (2018). Na tym ostatnim albumie znalazł się remiks największego przeboju "I Want Candy".
Aaron Carter nie żyje. Hilary Duff żegna byłego chłopaka
34-latka pożegnali jego przyjaciele i gwiazdy, m.in. Hilary Duff, z którą Carter spotykał się w 2000 roku.
"Jest mi ogromnie przykro, że życie było dla Ciebie tak trudne i że musiałeś się z nim zmagać na oczach całego świata" napisała aktorka i piosenkarka.
"Miałeś absolutnie emanujący urok. Chłopcze, moje nastoletnie ja bardzo cię kochało" - dodała.
Wokalistę pożegnały także boysbandy: N Sync i New Kids On The Block.
"Miał niesamowicie burzliwe życie i wpadł w pułapkę sławy. Sława nie jest niczyim przyjacielem. Pracowałem z nim podczas jednego z jego licznych powrotów i był dobrym dzieciakiem o wielkim sercu. Niestety to nie wystarczy, aby poruszać się w tym niesamowicie surowym świecie" - napisał Jeff Kravitz, fotograf.
"Bycie dziecięcą gwiazdą jest ciężkie i niestety wielu nie wychodzi z tego bez szwanku" - napisał wokalista Mo County.
"Przed Justinem Bieberem był Aaron Carter, który miał w objęciach wszystkie dziewczyny z lat 90." - napisał komentator popkultury, Ro Almighty.