Robert Janowski do dziś pamięta ten feralny koncert. Widownia nie była zadowolona. "Patrzę - zgniły pomidor"
Robert Janowski, który obecnie spełnia się w roli trenera "The Voice Senior", wrócił wspomnieniami do jednego z najgorszych koncertów w swojej karierze. Przed laty, występując w Płocku, spotkał się z niecodzienną reakcją publiczności. "O Boże, co się tu dzieje?" - pomyślał, gdy na scenę zaczęły wlatywać zgniłe owoce i warzywa, rzucane z widowni.
Robert Janowski, przez wielu kojarzony jako gospodarz programu TVP "Jaka to melodia?", obecnie spełnia się w zupełnie nowej roli. Zasiadł w fotelu trenerskim w szóstym sezonie "The Voice Senior", razem z Tatianą Okupnik, Małgorzatą Ostrowską i Andrzejem Piasecznym. W trakcie nagrań do jednego z odcinków podzielił się z widzami historią, którą zapamięta do końca życia. Opowiedział o wpadce, mającej miejsce na jednym z jego koncertów.
Zobacz również:
Afera na koncercie Roberta Janowskiego. Publiczność obrzuciła go zgniłymi owocami
Choć Janowski najczęściej występuje w telewizji jako prezenter czy juror różnego rodzaju konkursów i programów rozrywkowych, sam ma za sobą lata spędzone na scenie. Okazuje się, że nie zawsze zbierał jedynie owacje i zachwyty. Raz zdarzyło się, że jego występ wzbudził niezwykle skrajne emocje wśród widowni, która zaczęła... obrzucać go zgniłymi owocami.
"Największa wpadka muzyczna była w Płocku. W tej muszli. Piękna sceneria nad Wisłą, już wieczorem. Wychodzimy na scenę, a ja zawsze tak romantycznie piosenki o miłości gram. Druga piosenka – czymś dostałem. Patrzę - zgniły pomidor. Potem gruszka. Takie zgniłe śmierdziuchy - obrzucali nas czymś takim. Domyślałem się, żebyśmy spadali z tej sceny. Potem zaczęli grosze rzucać, pieniądze. Mówię: 'O Boże, co się tu dzieje?'" - opowiedział Robert Janowski.
Robert Janowski nie wiedział, że występuje na rockowym festiwalu. Publiczności nie spodobał się jego romantyczny koncert
Jak się później okazało, trener "The Voice Senior" występował wówczas na festiwalu rockowym, a jego spokojny repertuar nie był dostosowany do upodobań publiczności. Organizatorzy imprezy nie spodziewali się jednak, że koncert Janowskiego zakończy się aferą. Gdy wokalista stał na scenie nie było mu do śmiechu, lecz dziś opowiada całą historię jako zabawną anegdotkę.
"Okazuje się, że trafiliśmy na festiwal gothic rocka. Przyjeżdżały zespoły całe wyćwiekowane, na czarno, w diabły poprzebierane. I tam nagle ktoś miał pomysł, żeby takiego romantycznego barda z piosenkami o miłości wrzucić. A tam tłumy rozszalałe: 'Dawajcie nam gothic rocka! Trash metal!'. I tak po raz pierwszy zostałem 'spoliczkowany' zepsutymi owocami. Teraz się z tego śmieję, wtedy było mi przykro" - opowiedział Robert Janowski.