Reklama

Zbigniew Wodecki: Panasewiczowi należy się zapłata!

Zbigniew Wodecki zdecydowanie stanął w obronie Janusza Panasewicza, któremu zarzuca się, że był kompletnie pijany na scenie.

Przypomnijmy - podczas koncertu Lady Pank w Tarnobrzegu, który odbył się 20 lipca, Janusz Panasewicz sprawiał wrażenie rozkojarzonego, błądził wzrokiem, mylił teksty, przerywał śpiewanie, nie trzymał tempa, fałszował, przeklinał.

Panasewicz przeprosił za swoją "niedyspozycję", a prezydent Tarnobrzega zapowiedział, że zespół nie otrzyma zapłaty za ten występ.

Takie postawienie sprawy nie podoba się Zbigniewowi Wodeckiemu.

"Lady Pank grają już od tylu lat, że faktycznie mogą czasem potrzebować się czymś podkręcić, żeby koncert miał moc. Zresztą co tu dużo gadać - to jest rock and roll! Gdyby pojechać na jakikolwiek festiwal rockowy i badać alkomatem zespoły, to okazałoby się, że z całego składu trzeźwy jest tylko kierowca. Zapłata się Lady Pank należy" - powiedział Zbigniew Wodecki "Faktowi".

Reklama

"Nie powinno się rozdmuchiwać wielkiej afery. Zespół The Rolling Stones wyczyniał numery, które wołały o pomstę do nieba, a jakoś dalej funkcjonuje jako ikona gatunku" - zauważył piosenkarz.

Przypomnijmy, że w podobnym tonie wypowiedział się również Michał Wiśniewski.

"Znam Panasa i Janka, i żeby była jasność, uważam, że jak idziesz na Lady Pank, to oczekujesz 'sex, drugs and rock'n'roll'. To nie Ich Troje" - dowcipnie komentował wokalista.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Wodecki | Janusz Panasewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama