Stanowczo ocenił swojego następcę. "Z Budki z Felicjanem wyszła klapa"

Budka Suflera, pomimo wielu lat na polskiej estradzie i głośnych zmianach w składzie zespołu, wciąż aktywnie działa w branży muzycznej. W 2020 r., po jednym z wielkich powrotów, nagrała album z byłym wokalistą - Felicjanem Andrzejczakiem. Wieloletni lider formacji, Krzysztof Cugowski, który dla dużej części fanów na zawsze pozostanie głosem i wizytówką grupy, wypowiedział się na ten temat. Zdecydowanie nie gryzł się w język!

Krzysztof Cugowski nie gryzł się w język
Krzysztof Cugowski nie gryzł się w językWojciech Olkusnik/Dzien Dobry TVN/East NewsEast News

Krzysztofa Cugowskiego bez zawahania można nazwać legendą polskiej muzyki. Wokalista zasłynął dzięki zespołowi Budka Suflera, której twarzą i głosem był od 1969 do 2014 r. (z kilkuletnią przerwą). Wraz z formacją nagrał takie przeboje, jak "Takie tango", "Bal wszystkich świętych", czy "Sen o dolinie", zainspirowany powstałym wcześniej utworem Billa Withersa, "Ain't No Sunshine".

Wokalista opuścił Budkę Suflera w 1978 r. na kilka lat. Wówczas pozostali członkowie zespołu próbowali znaleźć godne zastępstwo za frontmana. Nowym głosem grupy stał się Stanisław Wenglorz, występujący wcześniej z formacją Skaldowie. Nie zabawił jednak w Budce Suflera na długo - nie pasował do rockowego klimatu. Nagrał z nimi zaledwie kilka piosenek, które okazały się mało znaczącym punktem w ich karierze.

Kolejny wokalista Budki Suflera poradził sobie o wiele lepiej. Następcą Wenglorza był Romuald Czystaw, który spędził w zespole cztery lata (od 1978 do 1982 r.) i był to bardzo płodny okres dla Budki Suflera. W pewnym momencie zmuszony był jednak odejść z zespołu z powodu problemów z głosem.

W 1982 r. miejsce wokalisty w Budce Suflera zajął Felicjan Andrzejczak. W zespole nie zabawił o wiele dłużej niż Wenglorz, jednak miał okazję zaśpiewać historyczny przebój “Jolka, Jolka, pamiętasz". Po dziś dzień jest to jedna z najważniejszych kompozycji w dorobku Budki Suflera.

Felicjan Andrzejczak wrócił do Budki Suflera. Cugowski nie kryje oburzenia

Felicjan Andrzejczak miał okazję, wraz z Budką Suflera, wydać po latach kolejny krążek. W 2020 r. powstała płyta "10 lat samotności", na której to ponownie zaśpiewał. Krzysztof Cugowski wprost ocenił te działania. Jasno stwierdził, że wyszła z tego "klapa".

"Czas pokazał, że z Budki z Felicjanem wyszła klapa. Uważam, że granie pod tym samym szyldem w momencie, gdy niewiele z zespołu zostało, jest takie sobie. Co innego, kiedy masz Kombii i Kombi Łosowski, gdzie nazwy, tak jak składy, różnią się od oryginalnych" - powiedział w rozmowie z "Teraz Rock".

Krzysztof Cugowski wyklucza jakiekolwiek występy z Budką Suflera

Budka Suflera ogłosiła oficjalny koniec swojej działalności w 2014 r. Wtedy też Krzysztof Cugowski na zawsze odszedł z zespołu. Minęło pięć lat, a grupa niespodziewanie postanowiła się reaktywować. Miejsce Cugowskiego tym razem zajął Jacek Kawalec.

Muzycy Budki Suflera wielokrotnie proponowali Krzysztofowi Cugowskiemu okazjonalny powrót. Wokalista nie skusił się jednak na żaden z nich. Nie wystąpił z zespołem nawet w ramach obchodów 50-lecia działalności scenicznej grupy. We wspomnianym wywiadzie dla "Teraz Rock" podkreślił stanowczo, że wyklucza jakiekolwiek koncerty z Budką Suflera. Wyjawił, że czuje się urażony przez jednego ze swoich kolegów po fachu.

"Tam właściwie gra już tylko jeden mój dawny kolega. On, niestety, wielokrotnie w wywiadach mnie opluwał, nie wiedzieć po co. Nie czuję powodu, bym miał się w to angażować" - powiedział legendarny piosenkarz.

Julia Kamińska o "siarczystych" tekstach i płycie "Sublimacja"INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas