Reklama

Slash: Pożar przez Jacka Danielsa

Amerykański gitarzysta Slash, kiedyś członek słynnego zespołu Guns N'Roses, obecnie lider własnej formacji Slash's Snakepit, znany jest z przyjaznych stosunków z whisky marki Jack Daniels. Muzyk nie podejrzewał jednak, że jego płynna sympatia może spowodować pożar wzmacniacza w czasie koncertu.

Slash tak zżył się z butelką Jacka Danielsa, że zabiera ją także na koncerty i stawia na wzmacniaczu. W ubiegłym tygodniu muzyk bawił w Anglii. Podczas jednego z wywiadów udało mu się jakimś cudem ukraść butelkę Jacka Danielsa. Nikt do dziś nie potrafi wyjaśnić, skąd wzięła się w studio. Istnieją podejrzenia, że była ona prezentem dla Slasha od dziennikarza przeprowadzającego wywiad. Informacji tej jednak do dziś nie potwierdzono.

Faktem jest, że butelka whisky udała się wraz z angielskim gitarzystą na jego koncert i spoczęła na wzmacniaczu gitarowym. Z czasem "piecyk" zaczął się nagrzewać i pewnym momencie pojawiły się płomienie. Do tragedii nie doszło, gdyż błyskawicznie zareagowała obsługa techniczna Slasha.

Reklama

Nie wiadomo, czy to doświadczenie skłoni gitarzystę do podjęcia kolejnej próby walki z nałogiem alkoholowym.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: gitarzysta | poząr | pożar | whisky | Jack daniels | Slash
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama