Reklama

Prywatna wojna Guns N' Roses

Wiecznie nadąsany Axl Rose, lider rockowej formacji Guns N' Roses, żąda przeprosin od organizatora festiwalu Reading, z powodu konieczności skrócenia ich występu.

Organizatorzy bliźniaczych festiwali Leeds i Reading mieli sporo kłopotów z krnąbrnym rockmanem. W piątek (27 sierpnia) w Reading Guns N' Roses na scenie pojawili się z ponad godzinnym opóźnieniem.

Jak podkreśla dyrektor imprezy Melvin Benn, muzycy wiedzieli, że koncert ma się zakończyć o godz. 23:30, kiedy panuje cisza nocna. Ponadto jak stwierdził Brenn, "zespół w piątek otrzymał zgodę, aby nadprogramowo przedłużyć występ o pół godziny, zatem impreza miała trwać aż do północy".

Guns N' Roses zignorowali jednak tę prośbę, kontynuując koncert (już akustycznie), a tym samym przekraczając wyznaczony czas. W pewnym momencie lider grupy Axl Rose, oznajmił zgromadzonym na imprezie fanom: "Niestety z powodu tego co zaszło, nie będzie nas na drugim dniu festiwalu, chociaż postaramy się zagrać dzisiaj trochę dłużej".

Oburzenie Axla podzielili także pozostali członkowie grupy - gitarzysta DJ Ashba stwierdził publicznie, że organizator festiwalu, Melvin Benn ma duże uprzedzenia w stosunku do zespołu oraz jest "zarozumialcem nastawionym tylko na zarabianie pieniędzy".

Guns N' Roses w Reading:

Niedzielny (29 sierpnia) występ rockmanów w Leeds stanął pod znakiem zapytania. Ostatecznie Gunsi pojawili się na scenie, tym razem spóźnieni o "tylko" nieco ponad pół godziny.

Po zagraniu utworu "Nightrain", lider Guns N' Roses stwierdził do rozentuzjazmowanego tłumu 80 tysięcy fanów: "Chcielibyśmy jeszcze zagrać dzisiaj dla was parę utworów, jednak ktoś karze nam przerwać show. Ta wojna jeszcze się nie zakończyła" - podsumował wokalista. Axl Rose uparcie twierdził, że w niedzielę zespół również otrzymał zgodę na przedłużenie występu do północy.

Mimo to organizatorzy Leeds Festival dementują całe zajście: "Nie mamy pojęcia skąd się wzięła taka plotka. To jakieś nieporozumienie". A dyrektor imprezy Melvin Benn dodaje: "Mamy pewne reguły których przestrzegamy tu, w Wielkiej Brytanii i to są bardzo jasne zasady. To nic personalnego, zespół jest naprawdę świetny. Dlaczego robić z tego osobisty zatarg?" - komentuje pojednawczo Benn.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojny | Reading | leeds | wojna | Guns N'Roses
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy