Polskiej królowej twista ZUS proponował 500 zł. Zaopiekowali się nią Francuzi

Historia Heleny Majdaniec to opowieść o trudach emigracji, tęsknocie za krajem i sile niezależności. Pozostawiła po sobie wspomnienia pięknych występów oraz opowieść o nieprzemijającej miłości do ojczyzny.

Helena Majdaniec
Helena MajdaniecPiętka / KarewiczAKPA

Jesienią 1970 roku Helena Majdaniec, nazywana polską królową twista, wydała swój jedyny solowy album. Nagrania odbyły się w języku francuskim, gdyż właśnie we Francji osiedliła się dwa lata wcześniej. Choć zamieszkała na stałe w Paryżu, do końca życia marzyła o powrocie do Polski. Niestety, ojczyzna niewiele miała jej do zaproponowania.

Helena Majdaniec w wielu wywiadach mówiła, że ma jedno wielkie pragnienie – wrócić na stałe do Polski i cieszyć się życiem w rodzinnym kraju. Wyjechała w 1968 roku, zdobywszy już w Polsce popularność jako wokalistka zespołów Czerwono-Czarni i Niebiesko-Czarni. Francja stała się dla niej nowym domem, ale nigdy nie sprzedała mieszkania w Szczecinie. Zawsze uważała je za miejsce, do którego kiedyś powróci.

ZUS wyliczył jej emeryturę na 500 złotych

Była bardzo praktyczną kobietą, więc czekała na francuską emeryturę, która miała jej zapewnić godne życie w Polsce. Choć otrzymywała zasiłek, nie chciała ubiegać się o polską emeryturę, która nie pokryłaby jej potrzeb. ZUS obliczył bowiem przysługującą jej kwotę świadczenia na jedyne 500 złotych.

Za to skromny francuski zasiłek pozwalał jej na podstawowe utrzymanie, a pieniądze z koncertów, które od czasu do czasu dawała, pozwalały na niewielkie przyjemności, takie jak lampka wina, modny kapelusz czy wyjście do teatru. Czasami śpiewała w paryskich klubach za niewielką kwotę.

W Paryżu, gdzie mieszkała przez lata, była postacią rozpoznawalną i lubianą. Właściciele tamtejszych barów i klubów zwracali się do niej z szacunkiem i serdecznością, nazywając ją "naszą Helenką". Paryżanie uwielbiali jej ciepły, mocny głos, który podbił serca Polaków w latach sześćdziesiątych. Helena była niezależna, sama nawiązywała kontakty z właścicielami klubów, proponując swoje recitale.

Majdaniec, mimo miłości do Francji, zawsze pozostała związana z polską kulturą i językiem. Utrzymywała kontakt z przyjaciółmi, śledziła wydarzenia w kraju i czytała polskie gazety. Żyjąc na obczyźnie, w sercu pozostała Polką. W swoim przytulnym, paryskim mieszkaniu przechowywała pamiątki i zdjęcia z dawnych lat, które przypominały jej o młodości w Polsce.

Choć jej życie pełne było sukcesów zawodowych, w trudnych chwilach brakowało jej osoby, która mogłaby wspierać ją i pomagać przezwyciężyć samotność. Dopiero w obliczu choroby żałowała, że nie zdecydowała się na związek, który dałby jej wsparcie.

W styczniu 2002 roku Helena przyjechała do Polski, by odwiedzić siostrę. Nikt nie przypuszczał, że ten pobyt będzie ostatnim rozdziałem jej życia. Zmarła na zator płucny dwa dni po nagraniu programu "Rozmowy w toku”, w którym wyznała, jak bardzo kocha życie.

Wojtek Szumański. Młody muzyk podbija serca fanówPolsatPolsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas