Paul McCartney: Życie po The Beatles
"Yesterday", "Hey Jude", "Oh! Darling", "Let It Be", "Helter Skelter" czy "Ob-La-Di, Ob-La-Da" - te piosenki The Beatles autorstwa Paula McCartneya znają wszyscy. To jednak tylko część artystycznego dziedzictwa wielkiego Brytyjczyka.
Z okazji premiery najnowszej płyty artysty "Kisses From The Bottom" przypominamy jego najpopularniejsze przeboje nagrane już po rozwiązaniu The Beatles.
W zgodnej opinii krytyków najwybitniejszym post-beatlesowskim dziełem Paula McCartneya był nagrany pod szyldem Wings album "Band On The Run" (1974 r.), a tytułowa kompozycja uznawana jest za najlepsza piosenkę artysty. I na pewno jedną z najpopularniejszych, bo nakład singla w samej tylko Ameryce przekroczył milion egzemplarzy, gdzie utwór stał się numerem jeden na liście przebojów.
"Band On The Run" to specyficzny "przebój". Ponad 5-minutowa kompozycja składa się z trzech części i choć na potrzeby radiowych playlist została przycięta do 3 minut i 50 sekund, to i tak singel to nietypowy. Pochodzące ze środkowej części słowa "If we ever get out of here" ("Jeżeli uda nam się kiedykolwiek stąd wydostać") zainspirował... George Harrison, który w ten sposób narzekał na monotonię i długość biznesowych spotkań The Beatles.
Zobacz klip do utworu "Band On The Run":
Za sprawą "Maybe I'm Amazed" cofamy się o kilka lat, bo ten utwór pochodzi z debiutanckiej płyty Paula McCartneya zatytułowanej nazwiskiem artysty. Kompozycja zadedykowana jest ówczesnej żonie Paula, Lindzie (zmarłej w 1998 roku), która wspierała muzyka w trakcie rozpadu The Beatles (utwór został skomponowany w 1969 roku). Choć "Macca" nie chciał wydać piosenki na singlu, to jednak utwór prezentowany w radio zyskał sporą popularność i jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych kompozycji artysty. "To utwór, za który w przyszłości chciałbym być zapamiętany" - zadeklarował kiedyś McCartney.
Posłuchaj "Maybe I'm Amazed":
"Uncle Albert/Admiral Halsey" trafił na drugą solową płytę artysty zatytułowaną "Ram" i stał się pierwszym amerykańskim numerem jeden w karierze Brytyjczyka po rozpadzie The Beatles. Piosenka, skomponowana z żoną Lindą, została również uhonorowana nagrodą Grammy. To kolejny utwór muzyka, który umyka radiowym standardom: nie tylko ma rozbudowaną strukturę, ale też wykorzystano w nim liczne efekty dźwiękowe. Piosenka poświęcona jest wujkowi Paula McCartneya i amerykańskiemu admirałowi Williamowi Frederickowi Halseyowi, który podczas II Wojny Światowej walczył na Pacyfiku.
Posłuchaj "Uncle Albert/Admiral Halsey":
Jedną z najbardziej znanych piosenek Paula McCartneya jest "Live And Let Die", kompozycja przewodnia do filmu o przygodach agenta jego królewskiej mości o numerze 007, Jamesa Bonda. "Miałem z tym utworem sporo pracy, bo napisanie piosenki do takiego tytułu nie jest najprostszą rzeczą na świecie" - tak "Macca" wspomina pracę nad singlem. Co zaskakujące, po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku "Live And Let Die" trafiło - ze względu na tytuł - na listę zakazanych piosenek koncernu Clear Channel Communication, który posiada w Ameryce 1200 rozgłośni radiowych.
Paul McCartney i Wings wykonują "Live And Let Die":
"Listen to What the Man Said" to kolejny amerykański numer jeden byłego Beatlesa. Nic w tym dziwnego, bo pochodzący z albumu "Venus And Mars" singel to chwytliwa i optymistyczna piosenka miłosna. "Macca" przekonuje nas, że choć miłość jest ślepa i przysparza nam sporo cierpienia, to jednak jest najważniejszą rzeczą na świecie. Ten ponadczasowy - i trzeba przyznać równocześnie banalny przekaz - ubrany w typową dla Paula McCartneya przebojową formę, zapewnił singlowi w samej tylko Ameryce nakład przekraczający milion egzemplarzy.
Posłuchaj "Listen to What the Man Said":
"Silly Love Songs" ("Głupiutkie piosenki miłosne") to utwór zadedykowany krytykom muzycznym, którzy zarzucali Paulowi McCartneyowi, że - w przeciwieństwie do Johna Lennona - potrafi pisać tylko banalne przeboje. Trudno dyskutować z tym faktem, bo "Silly Love Songs" stał się kolejnym numerem jeden w Ameryce. A czy jest to piosenka banalna? Jest, ale skomponowana w ten sposób z premedytacją. Dodajmy, że własną interpretację piosenki zaproponowali m.in. Shirley Bassey, Nicole Kidman i Ewan McGregor w "Moulin Rouge!", a także aktorzy z muzycznego serialu "Glee".
Zobacz Paula McCartneya i Wings wykonujących "Silly Love Songs":
O ile Ameryka była bardziej przychylna solowej twórczości Paula McCartneya od rodzimej Wielkiej Brytanii, to jednak wydany w 1978 roku singel "Mull of Kintyre" odwrócił koleje losu. Folkowa piosenka, hołd dla piękna krajobrazu szkockiego półwyspu Kintyre, gdzie "Macca" od 1966 roku posiadał zaciszną farmę, to jeden z najpopularniejszych utworów w historii brytyjskiej fonografii. To także pierwszy singel w historii, który na Wyspach przekroczył nakład 2 mln egzemplarzy. Co ciekawe, piosenka - ze zmienionym tekstem - jest wykonywana przez kibiców piłkarskiej drużyny Nottingham Forest.
Zobacz klip do "Mull of Kintyre":
O ile "Mull of Kintyre" nie cieszył się zbytnią popularnością w Ameryce, to już duet Paula McCartneya ze Steviem Wonderem w "Ebony And Ivory", trafił na szczyty list przebojów po obu stronach Atlantyku. Piosenka opowiada o czarnych i białych klawiszach fortepianu, ale w podtekście jest poświęcona integracji rasowej, która w latach 80. nie była taka oczywista, jak to jest dzisiaj. Co ciekawe, o ile utwór został nagrany wspólnie przez McCartneya i Wondera, to już klip rejestrowany był osobno. Po latach piosenka nie cieszy się już takim uznaniem, jak w 1982 roku i trafiła na niechlubne listy najgorszych duetów wszech czasów BBC (miejsce 6.) czy zestawienie najgorszych utworów w historii muzyki według magazynu "Blender".
Zobacz klip do "Ebony And Ivory":
"Say Say Say" to kolejny duet, tym razem z samym Królem Popu. "Macca" miał już okazję wcześniej współpracować z "Jacko" nad utworem "The Girl Is Mine" z albumu "Thriller". Do piosenki zarejestrowano pamiętny klip, w którym muzycy wystąpili jako drobni oszuści o pseudonimach Mac i Jack, którzy sprzedają cudowny napój. Choć duet nie cieszył się poważaniem wśród krytyków, to jednak dotarł na szczyt amerykańskiej listy przebojów. Znajomość Beatlesa i Króla Popu nie trwała długo, a artyści poróżnili się po tym, jak Michael Jackson w 1985 roku nabył prawa do katalogu utworów The Beatles. Sprowokował go do tego zresztą sam Paul McCartney, przechwalając się na jednym z pierwszych spotkań z młodym Michaelem, jakie to zyski czerpie z praw autorskich.
Zobacz klip do "Say Say Say":
W kolejnych dekadach piosenki Paula McCartneya nie robiły już takiego zamieszania na listach przebojów, jak to było w latach 80., 70. i oczywiście 60. z The Beatles. Artysta pozwolił sobie na eksperymentowanie z różnymi formami muzycznymi: od klasyki aż po muzykę nowobrzmieniową. Na koniec podsumowania najpopularniejszych - choć, zaznaczamy, niekoniecznie najlepszych - piosenek artysty umieścimy pogodny singel "Hope of Deliverance", który jest chyba najczęściej prezentowaną solową piosenką Paula McCartneya w Polsce. Popularność w Europie zdobył również taneczny miks "Hope of Deliverance".