Strasznie dobry debiut

Jarek Szubrycht

Empty Playground "Under Dead Skin", Witching Hour

Empty Playground "Under Dead Skin": "Tak mocnego i dojrzałego debiutu nie było tu od lat"
Empty Playground "Under Dead Skin": "Tak mocnego i dojrzałego debiutu nie było tu od lat" 

Tyle mówi się o wspaniałości polskiej sceny metalowej, ale nie mam wątpliwości, że tak mocnego i dojrzałego debiutu nie było tu od lat. Kiedy Empty Playground mnie straszą, nie posiadam się z radości.

Wydawca w materiałach prasowych zachwyca się wszechstronnością i unikalnością Empty Playground - i rzeczywiście, u nas jeszcze nikt tak nie grał. A już na pewno nie na takim poziomie. Brutalne ciosy z amerykańska brzmiącego death metalu (raczej Cannibal Corpse niż Morbid Angel), dodatkowo wzmacniają zimne elektroniczne wtręty (można je kojarzyć z dobrymi czasy Fear Factory, można), wokalista rzyga piekłem z pasją i wprawą godną najlepszych gardeł gatunku, a całość spajają umiejętnie dobrane cytaty i sample, podprowadzone z klasyki filmowego horroru - od  "Egzorcysty" przez "Drakulę" Stokera, aż po "Dom 1000 trupów".

Poznaniacy ujmują nie tylko doskonałą znajomością swojego rzemiosła, ale też talentem do pisania piosenek, które choć szybkie i wściekłe, nie gubią muzyki. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że takie "Rage" czy "All I Have" to murowane hity - oczywiście tylko dla uszu tych wszystkich dziwaków, którzy ze zrozumieniem pokiwają głowami, kiedy napiszę, że "Incarnated Solvent Abuse" albo "Hammer Smashed Face" tylko przez jakieś kosmiczne nieporozumienie nie dotarły na pierwsze miejsce Listy Przebojów Trójki.

Na koniec zostawiłem sobie porównanie, które nasuwa się jako pierwsze, ale może być dla Empty Playground nieco krzywdzące, bo zbyt jednoznacznie ich szufladkuje - otóż "Under Dead Skin" zaczyna się mniej więcej tam, gdzie kończy się "Iowa", i gdyby Slipknot nie zdecydowali się nigdy na złagodzenie brzmienia, oba zespoły startowałyby w tej samej dyscyplinie. Może jeszcze nie w tej samej lidze - Empty Playground powinni trochę popracować nad indywidualnym rysem swej muzyki, na pewno też nie brzmią aż tak dobrze jak koledzy zza Oceanu (choć brzmią świetnie), ale zamaskowani Amerykanie nawet dzisiaj poczuliby ich oddech na swoich plecach. No i dobrze, niech się, straszydła jedne, boją...

7/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas