Recenzja Shania Twain "Now": Kobieca siła

Kamil Downarowicz

Po piętnastoletniej przerwie od działalności muzycznej, której powodem były problemy z głosem, Shania Twain powraca na scenę. Czy niegdysiejszej królowej pop-country uda się przy pomocy "Now" ponownie zasiąść na tronie?

Shania Twain na okładce płyty "Now"
Shania Twain na okładce płyty "Now" 

Wyobraźcie sobie taką scenę: północ USA, lata 70., zapyziały bar z małą sceną, na której drobna ośmiolatka trzyma mikrofon większy prawie od jej głowy i ku uciesze publiki zaczyna śpiewać największe przeboje country. Dokładnie tak wyglądały początki kariery Shanii Twain, która dziś może pochwalić się statusem mega gwiazdy, sprzedażą ponad 80 milionów płyt, pięcioma nagrodami Grammy i rzeszą fanów rozsianych po całym świecie.

Kiedy w 2015 r., po wieloletnich zmaganiach się z boreliozą, ogłosiła, że "czuje się gotowa na to, by odejść na zawsze" zabrzmiało to naprawdę dramatycznie i pewnie większość słuchaczy myślała, że jest to ostateczna decyzja. Tymczasem minęły dwa lata i świat muzyki zelektryzowała wiadomość, że autorka takich hitów jak "Man! I Feel Like A Woman", "Come On Over", "That Don't Impress Me Much" zmieniła jednak zdanie. Stan jej zdrowia okazał się być na tyle dobry, że mogła znów zamknąć się w studio, nie martwiąc się, że straci na długi czas głos.

Dla Twain jest to jakby zupełnie nowy początek. Zwłaszcza, że po raz pierwszy w swojej karierze jest jedyną autorką tekstów oraz współproducentką wszystkich piosenek (w pracy producenckiej wspomogli ją m.in. Ron Aniello, Jake Gosling i Matthew Koma), które znalazły się na "Now". Płytę zapowiadały single "Life’s About To Get Good" oraz "Swingin' With My Eyes Closed".  Pierwszy z nich to radosna country - popowa pochwała życia, idealna na radiowy przebój. Coś czego po artystce mogliśmy się spodziewać. Sporym zaskoczeniem jest za to drugi singiel, odsyłający nas do słonecznej krainy... reggae. Wcale nie żartuję! Dołóżmy do tego jeszcze rockowy, stadionowy riff, bujającą linię basu i robi się naprawdę... interesująco!

Shania daje nam znać, że w warstwie melodyjnej, produkcyjnej i aranżacyjnej czekają na nas na tej płycie jeszcze spore niespodzianki. Do największych z nich należy z pewnością "Let's Kiss And Make Up", gdzie akustyczny folk wpada w gorące objęcia tropikalnych rytmów. Bardzo ciekawie w zestawieniu z tymi naładowanymi pozytywną energią utworami wypadają minimalistyczne, ale nasączone emocjami ballady grane na pianino i gitarę akustyczną: "Where Do You Think You Are Going", "Because Of You" i “Soldier".

Spore wrażenie robi także dramatyczny "Poor Me", w którym drżącym głosem artystka wyśpiewuje: "Tried to face it but so far down inside. I just can't shake it. My stupid pride". Dzięki takim utworom uświadamiamy sobie, że Twain to kobieta po wielu życiowych przejściach (kiedy była dzieckiem straciła oboje rodziców w wypadku samochodowym, jej małżeństwo z producentem Robertem "Muttem" Langem rozpadło się, gdy gwiazda odkryła romans jej męża z asystentką i bliską przyjaciółką, Marie-Anne Thiebaud) z których wyszła jednak zwycięską ręką.

W ciągu lat nabrała doświadczenia i z pokorą odebrała cenne lekcje od losu. Wokalistka wciąż dostrzega pozytywne strony tego, co się dzieje wokół niej i potrafi oddać się czystej radości, a tytuły takie jak "More Fun" czy "I’m Alright" nie są na trackliście "Now" przypadkowe. Pewnie też dlatego pisanie lekkich, zahaczających o country kawałków jak "Light Of My Life" czy "We Got Something They Don’t" przychodzi jej wciąż łatwo i naturalnie.

Podsumowując - królowa wróciła i z dumą zasiadła na tronie, który bezsprzecznie wciąż się jej należy. Tuż po premierze płyta "Now" wylądowała np. na szczycie brytyjskiej listy przebojów. Przypadek? Nie sądzę.

Shania Twain "Now", Universal Music Polska

8/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas