Recenzja Patrycja Markowska "Krótka płyta o miłości": Rockowo i lirycznie
Kamil Downarowicz
Patrycja Markowska na tyle wypracowała sobie wysoką pozycję w polskim show-biznesie, że chyba już nikt nie myśli o niej w kategoriach "ta córka wokalisty Perfectu". 15 lat kariery muzycznej, siedem długogrających albumów w dyskografii, uznanie słuchaczy i mediów - to nie przypadek ani rodzinne konszachty.
"Wszystkich, którzy kochają, kochali lub czekają na miłość, serdecznie zapraszam do wysłuchania mojego nowego albumu" - reklamuje swoją najnowsze dzieło Patrycja Markowska. I rzeczywiście, zgodnie z tą zapowiedzią oraz samym tytułem albumu, artystka wprowadza słuchacza w świat popowych piosenek zarówno o zabarwieniu rockowym, jak i lirycznym.
Wspomagają ją przy tym zaproszeni do studia goście: Marek Dyjak, Leszek Możdżer, Grzegorz Skawiński i Ray Wilson. Z ich asystą Markowska zgrabnie porusza się po różnych stylistykach, dostrajając je do swojej wrażliwości i własnego artystycznego języka.
Weźmy np. utwór otwierający płytę "Adieu Monsier" - szybki, niemal marszowy rytm, rozbuchany refren, żywcem jakby wyjęty z którejś płyt Florence and the Machine i charakterystyczna chrypka piosenkarki - to może naprawdę się podobać. Jego niemal całkowitym przeciwieństwem jest subtelna, zaśpiewana przy akompaniujcie pianina, obsługiwanego przez Leszka Możdżera, urokliwa ballada "Wyznanie".
Gdzieś między tymi dwoma muzycznymi światami ląduje przyjemnie płynąca, singlowa "Kochaina", skrojona idealnie pod stacje radiowe. Krótkie, dynamiczne uderzenia w struny napędzają kawałek "Byś spojrzał na mnie", o lekko knajpianej atmosferze, co nie powinno szczególnie dziwić, skoro drugim wokalistą jest tutaj Marek Dyjak.
Niestety trafi się na "Krótkiej płycie o miłości" też trochę mielizn. Nie zdziwię się szczególnie, gdy kawałki takie jak "Za nas dwoje", "Lalka" czy "Leć" będą nad wyraz często puszczane w galeriach handlowych, by "umilić" klientom zakupy.
Zdecydowanie więcej można było wyciągnąć z kompozycji "Bezustannie", nagranej wspólnie z Rayem Wilsonem. Miało być romantycznie i jednocześnie z pazurem, a wyszło dość tandetnie. Dlatego też najnowszą płytę Markowskiej trzeba określić, jako nierówną, idącą niepotrzebnie na kompromis z zapotrzebowaniem polskiego rynku muzycznego, który - jak wszyscy aż za dobrze wiemy - nie jest wymarzonym miejscem dla ambitnych i oryginalnych muzyków.
Patrycja Markowska "Krótka płyta o miłości", Warner Music Poland
6/10