Recenzja Kroki "Stairs": Krok(i) do przodu

Tomek Doksa

Słyszycie? To Kroki po cichu wchodzą na rodzimą scenę z obiecującą płytą "Stairs".

"Stairs" mimo że krótka, to jednak w tej postaci płyta kompletna
"Stairs" mimo że krótka, to jednak w tej postaci płyta kompletna 

Mówią o niej "skromny debiut" i w co drugim wpisie na Facebooku nie mogą się doczekać "waszych opinii i reakcji". Świeżaki - powiecie - martwią się, czy poza własnym podwórkiem ktoś ich w ogóle zauważy. Ale jeśli przyjrzeć się im bliżej, nie tacy z nich znowu debiutanci. Szatta, jak dla mnie głównego bohatera tego wydawnictwa - odpowiedzialnego na "Stairs" za melanchilijno-taneczną produkcję - powinniście kojarzyć z ubiegłorocznej, wydanej w Asfalcie, płyty "Bloom" (a jeśli nie, to znaczy, że macie poważne braki i ominęła was jedna z lepszych pozycji z muzyką elektroniczną, jakie ostatnio ukazały się Polsce). Jeżeli ktoś z was ją słyszał, musi też pamiętać z numeru "Our Little Steps" Jaqa Mernera - właściciela bardzo charakterystycznego głosu, który także w duecie z Agi Brine na jej debiutanckiej epce dawał już do zrozumienia, że pośród rodzimych wokalistów specjalizujących się w nowobrzmieniowych klimatach zaczyna robić przewagę. I jeszcze jest Paweł Stachowiak - basista, który żadnych projektów się nie boi, ani tych z pogranicza soulu i r’n’b pod szyldem Eugeniusz Kowalski, ani kłaniających się legendom trip-hopu (koncertowy Tribute to Massive Attack z Natalią Lubrano).

W takiej konfiguracji może i rzeczywiście są świeży, ale po pierwszych minutach odsłuchu "Stairs" słychać, że to nie z amatorami mamy tutaj do czynienia. Zresztą już sama forma wydawnictwa wiele mówi o podejściu Kroków do tego debiutu - bo kto nagrywa tak krótki materiał (niespełna 30 minut) na wejście i jeszcze bez udziału artystów bardziej znanych, choćby z katalogu tej samej wytwórni? Ten, komu najpewniej zależy na dotarciu do ludzi z konkretną, autorską propozycją - bez znaczenia dla niego czy dwudziesto, czy pięćdziesięciominutową. Dla młodych chłopaków z Kroków, "Stairs" widocznie miały brzmieć dokładnie tak - może i krócej niż średnia rynkowa, ale dla nich samych wystarczająco długo, by zdążyć opowiedzieć swoją debiutancką historię. Nie chcę mówić za muzyków, ale długość płyty należy akurat odbierać jako jej dobrą stronę - nie to, że pod koniec zaczyna nużyć, a sami autorzy niewiele więcej mają do sprzedania, ale że "Stairs" to mimo iż krótka, to jednak w tej postaci płyta kompletna. Że nie ma tu niepotrzebnych zapychaczy i działania na hura. Z drugiej strony wiadomo, że przy tak ambitnym podejściu chłopakom będzie trudniej się wybić, bo to muzyka raczej angażująca, z którą ciężko będzie się zaprzyjaźnić po krótkim spotkaniu w telewizji śniadaniowej. Ale trzymam kciuki. Oczywiście za polskiego słuchacza, by tak intrygującej pozycji nie przegapił.

Kroki "Stairs", Kayax

7/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas