Recenzja Ira "My": Za krawędzią

Tomek Doksa

Ha! Jeśli Ira na swojej kolejnej płycie wrzuca numer "Nie wszystko już było" to chyba znaczy, że w końcu wymyśliła się na nowo. A nie, wróć, "Prawdę mów".

Dojrzałości, o której zespół na każdym kroku wspomina, akurat jest tu pod dostatkiem - tyle że ta objawia się u Iry w postaci gry na baczność
Dojrzałości, o której zespół na każdym kroku wspomina, akurat jest tu pod dostatkiem - tyle że ta objawia się u Iry w postaci gry na baczność 

Pamiętacie tę scenę z kultowej komedii Stanisława Barei "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", w której dyrektor Krzakowski pyta Dudały: "Myślisz... Jak wyglądamy z planem?". "No więc, jeśli chodzi o plan, to 96 procent" - odpowiada Dudała. Na co dyrektor rzuca: "Prawdę mi mów". To samo jest z nową Irą. Mogą mówić, że to ich krok naprzód, że - tu cytat z jednego z przedpremierowych wywiadów - "chcą iść do przodu, trochę eksperymentować i może bardziej w nowe brzmienia", ale dopiero gotowa płyta, jak przymuszony Dudała, prawdę ci powie.

OK, jedno zespołowi Artura Gadowskiego trzeba oddać - tak potrafi układać tracklistę swoich albumów, że wiele się można o nich dowiedzieć z samych tylko tytułów piosenek. "Tam gdzie czas", "Na krawędzi", "Człowiek między nami" - oho, będzie do bólu życiowo. Dojrzali rockmani będą się dzielić swoim poglądem na sprawy damsko-męskie, będą ją prosić, aby została, będą wić się samotnie w pościeli. Żeby jednak nikt mi nie zarzucał, że nie wiem o czym piszę, przyznaję - nową płytę wnikliwie przesłuchałem. Nie było co prawda łatwo, ale przesłuchałem.

Miło, że na jej końcu panowie umieścili numer o wymownym tytule "Wybacz", ale już za późno. Tak jak sami śpiewają, jestem teraz na krawędzi. I zastanawiam się, gdzie tutaj jest ten... "rock". Gdzie ta energia, gdzie ten "roll" (dwa "Kamienie" i "Na krawędzi" całej płyty niestety nie odmienią)? Dojrzałości, o której zespół na każdym kroku wspomina, akurat jest tu pod dostatkiem - tyle że ta objawia się u Iry w postaci gry na baczność, z powagą już wręcz godną staruszków, którym z trudnością przychodzi dziś wykrzesać z siebie choć odrobinę muzycznego luzu. Pisał o tym już zresztą Michał Boroń w recenzji "9", ale jak się okazuje - kilka lat później krajobraz na płycie Iry znowu jest ten sam. Znowu jest do bólu patetycznie.

Śpiewają "Nie wszystko już było", ale "My" jest kolejnym krążkiem który niestety udowadnia, że poza samym nagrywaniem kolejnych albumów, Ira nie ma i nie potrafi (nie chce?) znaleźć nowego pomysłu na siebie. Co oczywiście należy z jednej strony zrozumieć - wierna publiczność wciąż  będzie trwać dumnie przy tej typowo gitarowo-radiowej estetyce, kołysząc się do słów raz o niespełnionej, raz burzliwej miłości.

"Nie ma takiej siły, która nas odmieni" - rozpoczyna nowy krążek Gadowski w "Powtarzaj to". Domyślam się, że chodzi mu o coś innego, ale te słowa najlepiej pasują dziś przede wszystkim do samej Iry. Jej jest ze sobą po prostu dobrze, i ani ta recenzja, ani żaden inny los, raczej tego nie zmieni.

Ira "My", Polskie Radio

4/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas