Reklama

Recenzja Banks "Goddess": Ułożone puzzle

Trochę za mało na debiut roku, ale wystarczająco, by przyjemnie spędzić czas.

26-letnia Amerykanka, mimo że stara się wyglądać cokolwiek tajemniczo - nieprzeniknione spojrzenie, opuszczona głowa, włosy zasłaniające twarz - w chwili debiutu płytowego tajemnicą dla publiczności już nie była.

Połowę płyty, aż siedem z 14 utworów, poznaliśmy jeszcze przed premierą: "Warm Water", "Waiting Game", "Brain", "Goddess", "Drowning", "Beggin for Thread", "Someone New".

Nie oznacza to jednak, że album "Goddess" nie był wyczekiwany. Nawet jeśli wiadomo było, czego się spodziewać - druga połowa piosenek optyki ani reguł gry nie zmieniła - to i tak słucha się całości z zainteresowaniem. W końcu po raz pierwszy dostaliśmy kompletny obraz Banks-artystki, a nie tylko poszczególne puzzle.

Reklama

Całość okazała się na tyle spójna, że dość precyzyjnie możemy określić miejsce Banks na mapie dwudziestokilkuletnich ambitnych wokalistek.

Banks proponuje kolejną wariację na temat soulowego śpiewania w otoczeniu syntetycznych dźwięków. Elektroniczne r'n'b w wykonaniu Banks dyskretnie czerpie z trip hopu i podobnie jak w przypadku FKA twigs hołubi aranżacyjny i wokalny minimalizm - wyraźnie ograniczając charakterystyczną dla soulu ornamentykę. Bliżej jednak Banks do przebojowej MO niż oryginalnej i operującej kontrastami FKA twigs. Wygładzone melodie Amerykanki przypominają także najnowsze dokonania Lykke Li, choć u Banks nie ma tyle przestrzeni co u Szwedki. Banks stawia na kompozycje ciasne, duszne, mroczne i gęste; sprzyja temu jej niski, nosowy, nieco oschły wokal. Taki dobór składników kompozycji ma zapewne podkręcić intensywność albumu, i to się zasadniczo udaje, może poza niemrawym środkiem: "Stick", "F*** Em Only We Know".

Tym samym Banks szybko podbiegła i zrównała się z koleżankami, które wyznaczają aktualne trendy - obok wyżej wymienionych wspomniałbym jeszcze o trzęsących rynkiem gwiazdach alternatywnego popu Lanie del Rey i Lorde - jednak nie ma na "Goddess" nic takiego, co pozwalałoby Amerykance przelicytować konkurentki.

Banks "Goddess", Universal

7/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach Interii!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Banks | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy