"Wujek Maleo może nagrywać covery, wujek Ślimak też może, a my czemu nie możemy?" - takim pytaniem dzieciaki z Arki Noego zadały potężnego ćwieka stojącemu na czele grupy Litzie.
Nieznoszący siedzenia w miejscu muzyk podrapał się po głowie, chwilę pomyślał i chwycił za gitarę. Do współpracy zaciągnął będących pod ręką kolegów z czadowej Luxtorpedy (zapomnijcie o folkowo brzmiących fujarkach Joszko Brody), z którymi chwilę wcześniej ukończył debiutancką płytę. Małolaty namówiły wujka Litzę na sięgnięcie po klasyki polskiego punk rocka i rocka z lat 80., których często słuchały podczas podróży po kraju na koncerty Arki Noego.
Muzycznemu liderowi Arki udało się wyperswadować dzieciakom, że zespół Lady Pank punkowy jest tylko z nazwy (z tego powodu na płycie nie ma przeboju "Mniej niż zero"). Choć repertuar jest pewnym kompromisem, to większość utworów stanowi absolutny elementarz niezależnej sceny czasów stanu wojennego, kiedy to młodzi wokaliści Arki nie byli nawet w planach swoich rodziców. Na liście mamy takie zespoły, jak m.in. Kult, Armia, Tilt, Dezerter, Izrael, Brygada Kryzys, Klaus Mittfoch, Perfect czy Oddział Zamknięty. A dorzucony na finał autorski numer "Najlepszy na świecie" z premedytacją nawiązuje do Kultowego "Hej, czy nie wiecie".
Litza nie sięgnął tak daleko w przeszłość jak wspomniany wujek Maleo z Maleo Reggae Rockers na płycie "Rzeka dzieciństwa" (tu królowały przeróbki Czesława Niemena, Breakoutu czy Czerwonych Gitar) ani tak daleko w sensie geograficznym i stylistycznym jak wujek Ślimak, perkusista Acid Drinkers na "Fishdick Zwei - The Dick Is Rising Again" z 2010 roku ("Season In The Abyss" Slayer w rytmach country, "Nothing Else Matters" Metalliki z gościnnym udziałem śpiewającego i grającego na akordeonie Czesława Mozila).
"Pan Krakers" to żywiołowa mieszanka dziecięcego rozbrykania (kaszlnięcia do rytmu na końcu "Psalmu 125" Izraela) ze zwartym, czadowym graniem dorosłych muzyków (poza członkami Luxtorpedy ważną rolę gra yassowy klarnecista Jerzy Mazzol). Nie sposób uwolnić się od zaraźliwej przebojowości większości numerów ("Runął już ostatni mur" Tiltu, "Niezwyciężony" Armii, "Ty tylko ty" Brygady Kryzys).
Największym znakiem zapytania jest właśnie ta swawolność w wyśpiewywaniu tekstów tak mocno związanych z naszą rockową martyrologią (szczególnie "Gaz na ulicach" Kultu, "Spytaj milicjanta" Dezertera, "Centrala" Brygady Kryzys), gdy ostra muzyka była dla wielu symbolem walki z "czerwonym". Dla rówieśników młodych Arkowców to czysta abstrakcja, dla słuchaczy z pokolenia Litzy i pozostałych muzyków zderzenie z realnymi wspomnieniami. Lider Arki w wywiadach tłumaczył, że treść tych piosenek jest wciąż aktualna i że dzieciaki potrafią je zinterpretować na nowo. Mnie nie do końca przekonał, choć to w zasadzie jedyny zarzut do "Pana Krakersa".
7/10
Zobacz teledysk "Gaz na ulicach":