Poprzeczka została zawieszona wysoko
Soulsavers "The Light The Dead See", Universal Music Polska
Wokaliście Depeche Mode bardzo do twarzy w towarzystwie dźwięków wykreowanych przez Richa Machina i Iana Glovera z Soulsavers.
O ile Dave'a Gahana specjalnie przedstawiać nie trzeba, to już brytyjski duet Soulsavers zasługuje na krótki rys informacyjny. Wspomniani panowie Rich Machin i Ian Glover zaczynali od remiksowania cudzych utworów, by wreszcie zdecydować się na nagranie autorskiego materiału. Rozgłos przyniosły im znakomite albumy "It's Not How Far You Fall, It's the Way You Land" oraz "Broken", gdzie w roli wiodącego wokalisty hipnotyzował niesamowity jak zwykle Mark Lanegan. Przejmujący od niego na "The Light The Dead See" mikrofon wokalista Depeche Mode uczynił to bardzo płynnie - w końcu obu dżentelmenów łączą niezbyt przyjemne doświadczenia z narkotykami, ale też szlachetnie brzmiące, bo zszargane życiem barytony.
A jak wokalista Depeche Mode odnalazł się podczas gościnnych występów u Soulsavers? Dave Gahan chyba jeszcze nigdy w życiu nie śpiewał do tak bardzo akustycznych podkładów. Nawet na bliskich muzyce rockowej solowych płytach czy na rewolucyjnej pod względem brzmienia "Songs Of Faith And Devotion" Depeche Mode, głos artysty nie został umieszczony w tak organicznie i naturalnie brzmiących okolicznościach. A tworzą je sekcja smyczkowa, gitara akustyczna i vintage'owa elektryczna, organy Hammonda, wreszcie sekcja dęta i wzniosły, momentami gospelowy, chór kobiecy. Wszystkie te składniki plus wolno lejące się rytmy, zostały poukładane w ten sposób, by brzmieć jak najbardziej filmowo. Z tego powodu płyta traci odrobinę na dynamice, ale o tym później.
Szkocki duet nie kombinował na siłę i wysunął na pierwszy plan wokal Dave'a Gahana. A ten został nagrany w taki sposób, by zaakcentować jego najmocniejsze strony: ciemną, głęboką, zamgloną barwę, odczuwalny ciężar doświadczeń, dzięki któremu śpiewanie o bólu, wyrzutach sumienia, zwątpieniu i poszukiwaniu brzmi szczerze i naturalnie. Teksty napisane przez wokalistę Depeche Mode to bardzo mocna strona albumu.
Wracając do podkładów instrumentalnych, to można się zastanawiać, dlaczego Soulsavers, tym razem współpracujący z wokalistą związanym całe życie z zespołem wyrosłym z synth-popu, nie postawili mocniej na brzmienie elektroniczne. Z jednej strony już na wspomnianych płytach z Markiem Laneganem, duet ewoluował w stronę "żywej" muzyki. Z drugiej zbyt silny "elektryfikacja" brzmienia bez wątpienia prowokowałaby do porównań z macierzystym zespołem Dave'a Gahana. Ale i tak na "The Light The Dead See" znajdziemy kilka depechowych fragmentów, jak na przykład "Bitterman", którego harmonie wokalne to klasyczne Depeche Mode. To jednak w żadnym wypadku nie jest zarzut.
Jedyne, co można zarzucić płycie, to delikatna monotonia wkradająca się po kolejnym przesłuchaniu. Piosenki są nastrojowe i piękne, tworzą razem jednorodną pod względem klimatu całość. Ale mając za mikrofonem artystę dysponującego takim wachlarzem interpretacji, jak Dave Gahan, aż prosi się o podkręcenie tempa lub mocniejszą gitarę w kilku kompozycjach. Właściwie tylko w potężnym "Gone Too Far" wokalista Depeche Mode opuszcza bezpieczną, nastrojową strefę, zdzierając struny głosowe. A to właśnie ten fragment albumu powoduje u słuchacza najintensywniejszą gęsią skórkę - wokalista chyba ostatni raz tak krwiście zaśpiewał na słynnym "Condemnation" z "Songs Of Faith And Devotion".
Reszta jest piękna, smutna i dostojna. A Soulsavers, nawet pomimo wspomnianego braku bardziej wyrazistych i ostrzejszych fragmentów, i tak postawili pracującemu już nad nowym albumem Depeche Mode Martinowi L. Gore'owi poprzeczkę bardzo wysoko.
8/10