Pogoda ładna aż żal wyjeżdżać

Piotr Kowalczyk

Nerwowe Wakacje "Polish Rock", Wytwórnia Krajowa

Nerwowe Wakacje to próba rehabilitacji lokalnego dziedzictwa
Nerwowe Wakacje to próba rehabilitacji lokalnego dziedzictwa 

"Polish Rock" oferuje spojrzenie na polską muzykę rockową, w której zamiast zerwanych tradycji i wątków, istnieje między nimi autentyczne zainteresowanie i dialog.

Nostalgia to jedna z najbardziej podstawowych ludzkich emocji. Jednak wykorzystanie jej w muzyce bez uciekania w klisze i czytelne nawiązania to już wyższa szkoła jazdy. W ostatnich kilku latach zachodnia muzyka alternatywna stała się do bólu nostalgiczna. Niemal każdy kolejny nurt - choćby niesławny chillwave - malował dźwiękiem melancholijne obrazki albo po prostu odświeżał stare estetyki przy wykorzystaniu zapomnianych mediów. Nerwowe Wakacje - zespół stworzony przez współlidera The Car Is On Fire, Jacka Szabrańskiego i gitarzystę Afro Kolektywu, Michała Szturomskiego - wykorzystuje to samo tworzywo. Robi to jednak dużo ciekawiej niż Świetlicki i Linda oznajmiający w "Filandii", że "już nigdy wódka nie będzie tak smaczna i pożywna".

Mimo że sami muzycy Nerwowych Wakacji sporo opowiadają w wywiadach o swoim wychowaniu w rodzimej tradycji muzyki rozrywkowej (bigbitowców, Czerwonych Gitar czy 80'sowego rocka Lady Pank, Perfectu, Republiki i Maanamu czy w końcu klimacie harcerskiego muzykowania na akustykach), ich piosenki nie sprawiają wrażenia bezpośrednich hołdów (poza nielicznymi aluzjami w tekstach) złożonych dawnym mistrzom. Łączą za to te tradycje. W DNA piosenek grupy są i bigbit końcówki lat 60., i mainstreamowy rock lat 80. i lokalny, ogniskowy indie pop z końca lat 80. w rodzaju grup Malarze i Żołnierze, Sztywny Pal Azji czy Róże Europy - zespołów uwielbianych przez słuchaczy Listy Przebojów Programu Trzeciego. W końcu grupa odczytuje po swojemu zachodni indie-rock ostatnich kilku lat. Piosenki Nerwowych Wakacji stanowią rodzaj powidoków, wpół-zapamiętanych motywów z płyt i audycji Polskiego Radia wysłuchanych w dzieciństwie i latach nastoletnich, uzupełnianych o zdobycze ostatnich lat z serwisu Pitchfork.

"Polish Rock" to przede wszystkim zbiór świetnych piosenek. Płyta pulsuje radością i jednocześnie niewymuszoną melancholią, a chwilami niepokojącym neurotyzmem i aurą pewnego zniechęcenia, strachu przed przemijaniem. Start pierwszej, "Więc myślisz" przywołuje jeszcze na myśli post-punkowe fragmenty wczesnego The Car Is On Fire, jednak za chwilę wchodzi naturalny, bezpretensjonalny ogniskowy motyw na akustyku. Beatlesi i Modest Mouse przegryzają się więc ze Skaldami. W moim ulubionym utworze "Uciekaj stąd mała" delikatny klimat Belle & Sebastian poparty jest porywającą melodią. Na drugim biegunie mamy "Autokrady" - skrzyżowanie zgrzytliwych, post-punkowych gitar i dusznej atmosfery z pastelowymi barwami. Kolejnym genialnym momentem płyty jest beatlesowska psychodelia w "Big Mind".

Olbrzymim atutem "Polish Rocka" są też teksty. Z oczywistych powodów ta strona twórczości Jacka Szabrańskiego w przypadku grupy The Car Is On Fire pozostawała w raczej cieniu. "Polish Rock" z miejsca promuje go do czołówki najlepszych polskich tekściarzy rockowych. Ilość błyskotliwych linijek i puent autorstwa Szabrańskiego, które należałoby tu przytoczyć, znacznie przekracza pojemność tej recenzji. Szabrański pisze liryki wielowymiarowe i można by napisać o nich całkiem osobny tekst. Tym bardziej, że chyba jedynym wspólnym ich motywem jest nawiązywanie do popkultury z okresu dzieciństwa - książek takich jak "Pan Samochodzik" Nienackiego czy kultowa kreskówka z początku lat 90., "Gigi La Trottola".

Co ciekawe, liryka Szabrańskiego skojarzyła mi się ze... słowotwórstwem Lecha Janerki (szczególnie z okresu płyty "Plagiaty"). Lider Nerwowych Wakacji, mówiąc o swoich inspiracjach, tej legendy polskiej muzyki akurat zbyt często akurat nie wymienia.

"Polish Rock" jest próbą spojrzenia na nasze dziedzictwo popkulturowe bez uprzedzeń. Oprawę graficzną płyty stanowią stare kolorowe pocztówki prezentujące spędzanie wolnego czasu w PRL-u - słońce zalewa publiczne baseny, odbija się od blokowisk, ówcześni playboye, dziś pewnie panowie tuż przed przejściem na emeryturę patrzą podejrzliwie w stronę obiektywu. "Tyle słońca w całym mieście". Warto przypomnieć tu słowa Jacka Szabrańskiego pochodzące z wywiadu dla Polskiego Radia: - Warszawa była kiedyś miastem architektury. Socrealistycznej, ale jednak architektury. Nie było tylu reklam i zgiełku. Był pewien rytm, pewne kształty, zieleń, kolor kwiatów (bo oczywiście w przeważającej części było to miasto potwornie szare). Jeśli myślę o takich wydarzeniach jak pochody Wojska Polskiego, to w takim moim lirycznym wspomnieniu, były to wydarzenia kolorowe i przejrzyste. To doznanie nie było zakłócone ilością bodźców, którą obserwujemy teraz. W tej chwili mam wrażenie, że w mieście z każdej strony atakuje mnie 1000 reklam. Wtedy każdy drobny kolor był czymś niezwykle cennym.

Nerwowe Wakacje wpisują się w szersze zjawisko przypominania i odświeżania najlepszych fragmentów polskiego dziedzictwa okresu PRL-u. Podobnie jak fotograficzne projekty Mikołaja Długosza i Maurycego Gomulickiego czy walka o architektoniczne perełki PRL-owskiego modernizmu - ta płyta to wydarzenie z tej samej kategorii, próba rehabilitacji lokalnego dziedzictwa, odrzucanego przez dwie dekady pogoni za zachodem. Bez chłopomanii, epigoństwa i kompleksów. Tym samym, na polskiej scenie muzycznej - wydarzenie wyjątkowe.

8/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas