Kruk odlatuje coraz wyżej

Kruk "It Will Not Come Back", Metal Mind Productions

Na albumie Kruka gościnnie wystąpił Piotr Kupicha
Na albumie Kruka gościnnie wystąpił Piotr Kupicha 

To już nie jest nieopierzony ptaszek, stawiający pierwsze, nieporadne kroki poza gniazdem. Ależ mi brakowało takiego grania na polskim rynku!

Czas już najwyższy, w końcu album "It Will Not Come Back" ukazał się dokładnie w 10. rocznicę założenia hardrockowej formacji. Ekipa z Dąbrowy Górniczej pokazała duży potencjał w repertuarze legend rocka (nagrana z Grzegorzem Kupczykiem płyta "Memories" z 2006 r.). Autorski debiut "Before He'll Kill You" (2009) także narobił sporych oczekiwań, choć z perspektywy czasu widać, że nie wszystko się na nim udało tak, jak sobie to zespół wymarzył.

"It Will Not Come Back" to znacznie dojrzalsza propozycja, pokazująca imponujący postęp, szczególnie na polu kompozycji, ale także realizacji - jest miejsce na oddech, na przestrzeń, na stopniowanie napięcia.

Uznanie dla hardrockowej klasyki spod znaku szerokiej rodziny Głębokiej Purpury (bo przecież nie tylko Deep Purple, ale też i Rainbow, i Whitesnake...) już nie dokonuje się na kolanach. Twórczość Kruka to nie stary rupieć wyciągnięty z zakurzonego strychu. Tu nowe spotyka się z tym, co modne było kilka dekad temu, ale na równych prawach, w dodatku inspiracje już nie są tak oczywiste. Nie dziwi obecność byłego wokalisty Rainbow Doogie White'a w "In Reverie" (Tomek Wiśniewski nie dał się zdominować słynnemu gościowi), ale co powiecie na ten dudniący nisko bas na początku "Now When You Cry", który równie dobrze mógłby się pojawić w Red Hot Chili Peppers?

Kruk potrafi mocno walnąć skrzydłami (siłą zespołu od zawsze były nadające charakter popisy gitarowo-klawiszowe), jednak coraz twardszy wydaje się dziób (mam wrażenie, że to nie jest szczyt możliwości wokalnych Wiśni), a silne nogi w postaci sekcji rytmicznej sprawiają, że ten rockowy ptak nie da się łatwo odgonić. Nowy basista Krzysztof Nowak jeszcze całość wzmocnił - sprawdźcie choćby "In Reverie", czy imponująco potężnie brzmiący "Embrace Your Silence".

Najlepsze wrażenie robią właśnie dwa kolosy "Embrace Your Silence" i "It Will Not Come Back". W tytułowym, ponad 12-minutowym nagraniu jest czas na delikatny wstęp, świetny riff i absolutne szaleństwo instrumentalistów w finale z dalekim odjazdem od głównego tematu. "Gdzie powinienem iść / Co dziś ma znaczenie / Zbyt wiele dróg / chaos i ból" - Kruk odlatuje coraz wyżej...

A na koniec niespodzianka: jako bonus pojawia się cover "Simply The Best" Tiny Turner z gościnnym udziałem... Piotra Kupichy (posłuchaj tego utworu!). Tak, tego od Feela, tego, który od czasu osiągnięcia gigantycznego sukcesu stał się numerem jeden do obrzucania błotem. Dla niektórych ta kooperacja stała się czymś na kształt, zachowując wszelkie proporcje, romansu Nergala z Dodą, połączeniem niemożliwego, dowodem "sprzedania się". A tutaj w odmiennej stylistyce odsądzany od czci i wiary Kupicha odnalazł się na tyle dobrze, że razem z gitarzystą Kruka Piotrem Brzychcym ma stworzyć nowy, rockowy projekt.

8/10

Warto posłuchać: "In Reverie", "Embrace Your Silence", "It Will Not Come Back"

PS. Dodatkiem do płyty jest koncertowe DVD zarejestrowane w marcu 2011 roku w katowickim Mega Clubie. Całość (oparta głównie o materiał z debiutu, z nowego albumu dwa utwory plus covery Deep Purple - "Child In Time" i "Knocking At Your Back Door") pokazująca zespół w naturalnej scenerii, choć dość oszczędna w formie. Przydałoby się więcej ruchu, to w końcu rock'n'roll!

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas