Reklama

Igor Herbut "Chrust": Szlachetnie, ale ciężkostrawnie [RECENZJA]

Debiutancki album Igora Herbuta, lidera zespołu LemON, po lekkich kalendarzowych perturbacjach miał ukazać się w piątek, czyli 8 maja. Jednak autor nie mógł tak długo czekać i materiał dostępny jest do odsłuchu już od kilkunastu dni. Potrzebowałam trochę czasu, by się z nim oswoić. Bo choć to materiał na wskroś szczery, zaś artysta otwiera się przed słuchaczem do granic możliwości, za co należą mu się pewnie pochwały, całość niestety mnie nie powala.

Debiutancki album Igora Herbuta, lidera zespołu LemON, po lekkich kalendarzowych perturbacjach miał ukazać się w piątek, czyli 8 maja. Jednak autor nie mógł tak długo czekać i materiał dostępny jest do odsłuchu już od kilkunastu dni. Potrzebowałam trochę czasu, by się z nim oswoić. Bo choć to materiał na wskroś szczery, zaś artysta otwiera się przed słuchaczem do granic możliwości, za co należą mu się pewnie pochwały, całość niestety mnie nie powala.
Igor Herbut na okładce płyty "Chrust" /

Nie ma wątpliwości, że ważne było dla Igora Herbuta, aby na płycie przekazać emocje. W tej najczystszej, najprostszej postaci. Jednak w efekcie jest ich tak dużo, są tak bardzo skumulowane, a płyta jest tak bardzo do wewnątrz, że boję się, że autor za chwilę imploduje. 

Herbut próbuje minimalistycznych rozwiązań, w wielu momentach jako tła używa tylko pianina. Jednak intensywność emocji przenoszonych w słowach w połączeniu z ekspresyjnymi pasażami wcale nie czyni tej muzyki minimalistyczną. Wręcz przeciwnie. Dużo tu metafor i impresji. Czasem za dużo.

Reklama

Muzycznie na "Chruście" jest delikatniej, niż na albumach grupy LemON. Singel "Tańczmy" to snująca się, emocjonalna ballada. W "Ro" do głosu dochodzi jazzująca sekcja rytmiczna. Miłość i mleko" wita się radosnym gitarowym wstępem. Tym razem Herbut porywa się na jeszcze większą szczerość. W efekcie widzimy całe jego wnętrzności, smutki i słabości. To dobrze, szczerość jest ważna, ale czasem i z tym można przesadzić.

Herbut, który w zeszłym roku przywitał na świecie swoje pierwsze dziecko, wspominał o tym, że utwory dedykuje synowi. Gdybym ja nim była, wstałabym z kołyski powiedziała: Tato, przestań smęcić, puść mi "Smerfne hity". Tak, wiem, to nie jest muzyka dziecięca. Jednak delikatne spuszczenie z tonu, odpuszczenie patosu - choć na chwilę - czy odrobina oddechu wyszłaby "Chrustowi" na dobre.

Piękne pasaże fortepianowe może i brzmią szlachetnie, ale czasem lepiej byłoby im bez linii wokalnej, jako tylko instrumentalne utwory. Poszczególne fragmenty, w niewielkich dawkach, potrafią nawet momentami wzruszyć. Tak jest choćby z wersami utworu "Jasny" czy nieco żwawsze "Kroki". Jednak w całości płyta "Chrust" jest po prostu ciężkostrawna.

Igor Herbut "Chrust", Agora

5/10

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Igor Herbut
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy