Reklama

Dubre, bo polskie

Różni artyści, "Dub Out Of Poland 3", Antena Krzyku / Open Sources

Dub wraz z pochodnymi ma olbrzymią szansę być dla polskiej muzyki tym, czym kiedyś był jazz, a obecnie jest ciężkie gitarowe granie - dobrym towarem eksportowym. Trzecia część składanki "Dub Out Of Poland" pokazuje potencjał naszej sceny.

Mówimy o gatunku niezwykle istotnym, acz niedocenianym. Joe Strummer z legendarnego The Clash, zapowiadając w swojej audycji radiowej nagranie dubowego artysty U-Roya, zaznaczył wyraźnie, że przetarł on szlak rapowi. Nie brak opinii, że wraz ze swoimi towarzyszami broni uczynił znacznie więcej. Zmienił mentalność twórców, pozwalając wykształcić się nowoczesnej muzyce elektronicznej.

Reklama

Kolejna odsłona "Dub Out Of Poland" nie tylko z nostalgią patrzy w chwalebną przeszłość, ale też nadąża za trendami. Obejmuje bowiem wciąż bardzo popularny dubstep - doskonałe antidotum na wylewający się zewsząd, kiczowaty electropop. Co najważniejsze, niezależnie od kierunku w którym płyta nas prowadzi, zawsze brzmi znakomicie. Fakt ów odpowiednio tłumaczą autorzy składanki - po dziesięciu latach od wydania pierwszej kompilacji, nasi realizatorzy zdążyli doskonale opanować swój fach.

Prócz jakości dźwięku, największą siłą dwupłytowego wydawnictwa jest przełamanie stereotypów dotyczących tej specyficznej gałęzi reggae - wcale nie mamy do czynienia z podobnymi do siebie kompozycjami anonimowych twórców, zmuszających nas do słuchania monotonnego rytmu i dziwnych, w nieskończoność odbijających się echem dźwięków. Słyszymy za to artystów istotnych dla muzyki niezależnej - Piotra Banacha (Indios Bravos), Wojtka Krzaka (Kapela Ze Wsi Warszawa), Piotra Żyżelewicza (Izrael, Voo Voo), Praczasa (Masala) - a dzięki dobrej selekcji, otrzymujemy dub we wszystkich możliwych odcieniach, raz ilustracyjny, innym razem piosenkowy, śmiało zaszczepiony innymi gatunkami. "W ogródecku", gdzie panowie ze Studia AS One wykorzystują tradycyjny, wiejski śpiew Stanisława Fijałkowskiego z Chrzanowa, brzmi tak melodyjnie, lirycznie i obezwładniająco, że trudno znaleźć więcej słów - wystarczy powiedzieć, że nigdy nie będziecie chcieli wracać do Grzegorza z Ciechowa. "The Bygone World" Masali jest niepokojący, porywa nas gdzieś daleko, a na ziemię wracamy dzięki lekkiemu, tanecznemu "Dub Out" Kadubry.

Co z dubstepem? Fuzja ciekawie przełamanego rytmu, monstrualnego basu i świdrujących syntezatorów ma całe mnóstwo energii, a nazwy takie jak Lordz czy (znana już z pionierskiej kompilacji "Lowfreq Poland") Substacja zdecydowanie należy zapamiętać. O ile dubowym artystom zarzucać można toporność i skłonność do udziwnień (Sedativa, Wszystkie Wschody Słońca) czy słabą rękę do wokalistek (w większości nagrań, w których żeński śpiew się pojawia), rekompensują to własnym stylem i pomysłem na muzykę. U dubstepowców brak jeszcze odwagi, by gatunek redefiniować, jak zrobił to chociażby zaproszony w tym roku do Katowic Ital Tek. Zapewne ta przyjdzie z czasem. Chwaląc "Dub Out Of Poland 3" mam wrażenie, że przy czwartej płycie padnę na kolana.

7/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: antena
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy