Reklama

Bez korzeni nie ma cię

Voo Voo "Wszyscy muzycy to wojownicy", EMI

Podróż Wojciecha Waglewskiego wgłąb rockowej historii.

Jeśli chodzi o muzykę gitarową, Wojciech Waglewski w kategorii wiekowej +50 nie ma właściwie w naszym kraju konkurencji. Jego rówieśnicy dawno już zostawili sztukę na rzecz przyjemności bycia celebrytą albo zajmują się produkowaniem chałtur. Tymczasem Waglewski nie zwalnia. Z Voo Voo nagrał w ostatnich latach dwie bardzo dobre płyty. Nominowane przez "Przekrój" do tytułu płyty roku "Samo Voo Voo" (2008) było powrotem do gitarowych brzmień. "Wszyscy muzycy to wojownicy" jest jeszcze dobitniejszym hołdem złożonym latom 60. i 70. Nie brakuje tu właściwie żadnego elementu klasyczno-rockowego języka - są zagrane z pasją solówki, folkowe (bliskie tradycji Boba Dylana) kompozycje, elementy country, a z drugiej strony - trans i riffy nawiązujące do proto-punkowego garażowego grania. Płyta pięknie też brzmi - naturalnie i bardzo soczyście. Producentami jej są muzycy młodszego pokolenia, reprezentanci dwóch różnych, światów - związany z hiphopem Emade (zresztą syn Waglewskiego) i znany z zespołu Ścianka Maciej Cieślak. Zespół nie boi się także eksperymentów na pograniczu free jazzu, a z drugiej strony grania na mocno sentymentalnych tonach.

Reklama

"Wszyscy muzycy to wojownicy" to także kilka najlepszych tekstów w karierze Waglewskiego. Muzyk chętnie dzieli się mądrościami na temat życia, specyfiki sztuki i bycia artystą (dostaje się też... krytykom muzycznym). Liryki Wagla podane są z sowizdrzalską błyskotliwością ("a w lodówce znajdzie się coś ku pokrzepieniu serc", "bez korzeni nie ma cię / nie ma więcej nic / myślisz, że przed wieprze przesz / a to zwykły pic"). Waglewski mimo słusznego wieku nadal udowadnia, że lubi się z rzeczywistością nieco pomocować - płyta jest też pełna metafor walki i fizycznych zmagań.

Szkoda jedynie, że najsłabszym utworem na albumie jest... piosenka tytułowa. Początkowo opublikowana w ramach kampanii reklamowej pewnego browaru, sprawia wrażenie utworu po prostu wysilonego. Gościnny udział Abradaba i Maleńczuka również niespecjalnie pomaga. Poza tą jedną wpadką "Wszyscy muzycy..." wydają się być płytą, która powstała w bardzo dobrym dla Waglewskiego momencie - płytą spójną i zawierającą mocny, świadomy przekaz. Takiego przypływu natchnienia mogą więc zazdrościć Waglewskiemu wszyscy, nie tylko jego rówieśnicy.

8/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: korzeń | Voo Voo | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama