Afromental "5": Nie masz wyników, wypad z boiska [RECENZJA]
Inny zespół, inny klimat, inny odbiorca. Gdzieś znalazło się jeszcze miejsce na dojrzałość i rockowe zacięcie. Znacie to? Podręcznikowy przykład albumu dla zmartwionych czterdziestolatków, którym nie chce się przełączyć stacji radiowej stojąc w korku.
Afromental. Zespół, który miał bardzo prostą receptę na mocne wejście do mainstreamu - nieprzekombinowane piosenki czerpiące z rapu, rocka, R&B i funku, które idealnie trafiły w swój czas i ogólną posuchę w głównych mediach. Czy w związku z tym udało im się przekonać przeciętnych słuchaczy, że są fabryką hitów? Ja tego nie wiem, wielu innych też, ale gdybanie zostawmy na sam koniec.
Skład wraca po długim czasie z nowym albumem. Czy po 5 latach "albumowej" ciszy, od ostatniego "Mental House" (posłuchaj!) coś się zmieniło (nie wspominając o solidnym, przełomowym dla nich "Playing With Pop")? I tak, i nie. Tak, bo z Afromental odszedł m.in. Łozo, a zespół przy "5" współpracował z producentem Maćkiem Wasio oraz Marcinem Borsem, który zajął się technicznymi aspektami.
Te zmiany słychać od razu i to tak bardzo, że czasami możemy odnieść wrażenie, że obcujemy z zupełnie innym projektem. Jednak najważniejsze jest coś innego - piosenki zostały zaśpiewane po polsku. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że jakość tekstów jest na tym samym poziomie, co najbardziej koszmarne twory sezonowych gwiazdeczek, o których po kilku miesiącach nikt nie będzie pamiętał.
"5" zapowiadane było jako album z dojrzałym graniem dojrzałych facetów. Okej, niech tak będzie, ale ostrzegam od razu, żeby nie wymagać cudów od Tomsona, Barona i reszty. Zacznijmy od tekstów. Co powiecie na tak skonstruowane wersy, jak te w "Korzeniach": "Nasze podwórka coraz mniejsze stają się / Tam słuchaliśmy drzew / Pluszowa bójka / Wciąż nierozegrany mecz"?
Albo "Na oślep biegniemy / W oczach więdniemy jak każdy kwiat" lub "Lustra serwują paletę zmian / A kolor tych oczu ten sam" w "Tu i teraz"? Sztuka dla sztuki, a podobnych przykładów znajdzie się jeszcze sporo. Taka "Odpowiedź" (zwracam uwagę na refren, który ładnie rozdziela części utworu) to idealna propozycja dla dla fanów Comy i studentów, którzy przeholowali na juwenaliach, podobnie jak "Odłamki", w których aż za bardzo bije szukanie konceptu.
Co najgorsze, z każdym kolejnym utworem nie chce się słuchać Tomsona, którego maniera na dłuższą metę zwyczajnie irytuje, więc jak nie wokal i teksty, to może muzyka sprawi, że "5" da się lubić? Tu jest niewiele lepiej, bo praktycznie przez czterdzieści minut wieje nudą. Gdzieś uleciał urok wcześniejszych wydawnictw, których największą siłą było zróżnicowanie połączone z niezłymi melodiami. Tutaj jest inaczej - bardziej organicznie, muzyce sięgają do korzeni rocka. Rozmach "Gry", zwłaszcza na wysokości refrenu i popisach na bębnach, kontrastuje z bluesowymi "Wściekłymi psami", przesadzone gitary "Kłamu" wadzą się ze spokojem ładnego "Na pół", gdzie główną rolę odgrywają świetne klawisze.
W przypadku Afromental nie zmieniło się za to najważniejsze - całokształt. Zespół po raz kolejny oferuje granie dla każdego, czyli... dla nikogo. Ani single, ani pozostałe utwory nie są w stanie przyciągnąć na dłużej i doprawdy ciężko przewidzieć, komu mogą sprawić radość. Można próbować wyróżniać się na scenie, łączyć gatunki, oddawać hołd klasyce, ale w przypadku "5" niech puentą będzie jeden ze znajdujących się tu wersów - "Nie masz wyników / Wypad z boiska".
Afromental "5", Warner Music Poland
3/10