Przystanek Woodstock 2017
Reklama

Hey na Przystanku Woodstock 2017: Szał kompletny

Najlepszy koncert drugiego dnia Przystanku Woodstock? Chyba nie będę osamotniony, jeśli wskażę na Hey z Dużej Sceny.

Najlepszy koncert drugiego dnia Przystanku Woodstock? Chyba nie będę osamotniony, jeśli wskażę na Hey z Dużej Sceny.
Katarzyna Nosowska (Hey) na scenie Przystanku Woodstock /fot. Dominika Rutkowska /WOŚP

Hey na Przystanek Woodstock powrócił po roku, w glorii chwały jako laureat Złotego Bączka. Nagrodę woodstockowiczów otrzymała za wyjątkowy koncert. Wówczas - z powodu zerwanego ścięgna Achillesa - Katarzyna Nosowska spędziła cały występ z usztywnioną nogą w specjalnym bucie na obrotowym fotelu.

"Wstydziłam się wówczas, że byłam jak taka łajza nieporadna" - opowiadała wokalistka w swoim niepowtarzalnym stylu.

"Konferansjerka i choreografia, gabaryty i stroje były u mnie zawsze słabe" - przyznała Nosowska.

Reklama

Zaczęli "Błyskiem", "Fazą Deltą" i "Prędko, prędzej", czyli utworami z płyt "Błysk" (2016) i "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy" (2009). Jak potem powiedział Interii gitarzysta Marcin Żabiełowicz, to właśnie w tym czasie musieli się ogarnąć, nie pozwolić, by to emocje wzięły górę nad koncertem. A za chwilę poleciały "Muka" i krótki set z debiutanckiego albumu "Fire" (1992): "Fate", "One Of Them" i "Schisophrenic Family".

"Woodstock to szczególne miejsce, szał kompletny" - pod słowami Katarzyny Nosowskiej na pewno podpiszą się te setki tysięcy, którzy zgromadzili się przed Dużą Sceną. Gdzie nie spojrzeć - głowa przy głowie, morze głów od lewej do prawej strony, aż po pasaż handlowy i jeszcze dalej. Napierający na barierki ludzie doprowadzili do tego, że - aby uniknąć niebezpiecznych sytuacji - zawieszono wówczas kontrole przy wejściach, by rozładować korki.

"Ten numer gramy już od jakiegoś czasu" - zapowiedziała Nosowska "Arahję" Kultu. "Mój dom murem podzielony / Podzielone murem schody / Po lewej stronie łazienka / Po prawej stronie kuchenka" - tekst Kazika Staszewskiego sprzed blisko 30 lat wciąż pozostaje smutnie aktualny. Choć na Woodstocku czuć było raczej jedność, bez względu na poglądy polityczne, wyznawaną religię czy kolor skóry. Taki to festiwal.

Zanim muzycy odebrali Złotego Bączka, "Sto lat" dla "Jerzego i woodstockowiczów" zaintonowała Katarzyna Nosowska. Gdy festiwalowicze włączyli swoje gardła, wokalistka zaczęła ich strofować: "Cicho, to ja dla was śpiewam!".

W finale na bis usłyszeliśmy nieśmiertelne przeboje "Teksański" i "Zazdrość". Ochrypły już o tej porze Jurek Owsiak z pomocą publiczności załatwił jeszcze jeden utwór - "Moja i twoja nadzieja". Piękny finał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hey | Przystanek Woodstock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy