Brawo Dawid Podsiadło! I Maja też brawo
W pierwszym odcinku na żywo w trzeciej serii "X Factor" całą pulę zgarnęli Dawid Podsiadło i Maja Hyży.
Po trudnych negocjacjach z wytwórnią Sony Dawid Podsiadło zdołał zapewnić sobie daleko posuniętą niezależność i artystyczną swobodę.
Efekt widzieliśmy w sobotę. Zwycięzca drugiej edycji programu rok później wreszcie zaprezentował pierwszy solowy singel.
Ponieważ na łamach serwisu Muzyka przed rokiem bezwstydnie faworyzowałem i wychwalałem Dawida, z satysfakcją odnotowuję: nie zawiódł.
W sobotni wieczór znów usłyszeliśmy ten fenomenalny, na pozór niechlujny, wielobarwny wokal, tyle że po raz pierwszy w utworze autorskim. I to jakim! Piosenka "Nieznajomy" okazała się dziełem tętniącym emocjami, błyskotliwie skonstruowanym, dającym ujście introwertycznej ekspresji Dawida. Żadna radiowa szmira, a tego przecież się obawialiśmy.
Wydawało się, że popis Podsiadły sprawi, iż mało przebojowi bohaterowie trzeciej edycji będą wyglądali przy nim jak Patryk Małecki przy Cristiano Ronaldo. To przypuszczenie unieważnił jednak występ Mai Hyży.
Jak to możliwe, że wykonanie dalekie od ideału, nieco asekuracyjne, nieco niepewne przykuło uwagę bez reszty?
Maja porwała się na przebój "Summertime Sadness" Lany del Rey i zaanektowała scenę, dała występ pełen nienachalnego wdzięku, czarujący, hipnotyzujący i, warto powtórzyć, niedoskonały. Z błyskiem w oku oddała rozmarzony, melancholijny charakter piosenki, dając jej jednak własną interpretację. A co będzie kiedy, jak radzą jej jurorzy, w końcu w siebie uwierzy?
Zobaczyliśmy na scenie osobowość. To Maja Hyży może pociągnąć tę trzecią edycję.