Reklama

OFF Festival 2015: Najdziwniejszy koncert świata

"Po to tu przyjechałem" powiedział ktoś stojący pośród grupki ludzi liczącej około 15 osób, która obserwowała w akcji Legendarnego Afrojaxa. Raper wystąpił... na stoisku z płytami Wytwórni Krajowej.

"Po to tu przyjechałem" powiedział ktoś stojący pośród grupki ludzi liczącej około 15 osób, która obserwowała w akcji Legendarnego Afrojaxa. Raper wystąpił... na stoisku z płytami Wytwórni Krajowej.
Legendarny Afrojax w trakcie swojego występu /INTERIA.PL

Legendarny Afrojax prowokuje już od pierwszych zapowiedzi swojej płyty "Przecież ostrzegałem". Po jej premierze zaskakiwanie fanów jednak się nie skończyło.

Tym razem raper postanowił pojawić się na OFF Festival. I wcale nie przeszkadzało mu, że organizatorzy nie zapewnili mu żadnej sceny. W tym przypadku potrzeba była matką wynalazku i Afrojax sam zorganizował sobie miejscówkę.

Kontrowersyjny artysta, o którego spierali się m.in. Pablopavo z Earl Jacobem, postanowił wystąpić na stoisku Wytwórni Krajowej o godzinie 21:55. Tym samym Afrojax ukradł kilku słuchaczy Susanne Sundfor.

Reklama

Ci którzy jednak przyszli oglądać Afrojaxa raczej nie żałowali. Raper stworzył improwizowane nagłośnienie (do wzmacniacza podpiął boomboxa), a następnie zaczął z siebie wypluwać rymy ze swojej płyty (dodajmy wielce niecenzuralne, opowiadające o penisach, kupie i różnych rodzajach seksu). Trudno nawet nazwać jego performance koncertem, gdyż do tego pasowałoby słyszeć muzykę, a tej zapewne nie słyszał nawet sam Legendarny Afrojax.

Krótki występ zakończył się po kilkunastu minutach. Afro nie bisował, nawet mimo zachęt ze strony grupki fanów. Na stoisko Wytwórni raper wrócił koło godziny 23, kiedy to był do dyspozycji jego sympatyków.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Legendarny Afrojax | OFF Festival
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy