Reklama

Artur Rojek szczerze o najbardziej pechowej edycji OFF Festivalu: Wszystko się sypało

W rozmowie "Bez uników" Piotra Witwickiego, Artur Rojek przedstawił wyzwania jakie czekają go przy przygotowaniach do OFF Festivalu. Opowiedział również o tym, czy możemy spodziewać się jego nowego albumu.

W rozmowie "Bez uników" Piotra Witwickiego, Artur Rojek przedstawił wyzwania jakie czekają go przy przygotowaniach do OFF Festivalu. Opowiedział również o tym, czy możemy spodziewać się jego nowego albumu.
Artur Rojek był gościem podcastu "Bez uników" /INTERIA.PL

OFF Festival odbędzie się w tym roku w dniach 2 - 4 sierpnia w Katowicach. W tym roku w Dolinie Trzech Stawów wystąpią m.in.: Grace Jones, Th Blaze, Sevdaliza, Future Islands, Clavish, Glass Beams, Hotline TNT, Edyta Bartosiewicz, Łona x Konieczny x Krupa, Tonfa, Otschodzi oraz Kaz Bałagane.

Reklama

Podczas rozmowy z Piotrem Witwickim w pewnym momencie, prowadzący poruszył temat problemów organizacyjnych na festiwalu oraz kaprysów artystów. Artur Rojek wrócił więc do historii z 2016 roku, kiedy to OFF Festival musiał wysypem niezapowiedzianych zdarzeń.

Podczas tamtej edycji swoje koncerty odwołali Anhoni, The Kills, GZA oraz Wiley. Problem z dotarciem na imprezę miał też Thundercat, a do tego doszło dużo mniejszych problemów. Nie bez powodu festiwal z 2016 roku nazywa się jednym z najbardziej pechowych w historii działalności OFF-a.

Artur Rojek zdradził kulisy tamtego wyjątkowo trudnego weekendu. - Zaczęło się od tego, że najpierw odwołał, skasował swój koncert GZA - zaczął opowiadać.

- Następnie skasował go The Kills tuż przed festiwalem, a potem w trakcie festiwalu się zaczęło... Rzadko się zdarza, żeby rzeczy tak się sypały. I to nie chodzi tylko o odwołania. Mieliśmy też inne sprawy typu zespołowi Mudhoney nie dojechał sprzęt i gitary. Komuś innemu nie dojechały stroje. Ktoś tam coś stracił po drodze. Tutaj znowu ktoś coś odwołuje. Sypało się wszystko - wspominał.

- Po tych wielu odwołaniach w sobotę, pamiętam, że wyszedłem na scenę i chciałem tym ludziom w jakiś sposób powiedzieć, że słuchajcie, no dzieją się rzeczy, które są nieprzewidziane i jest mi strasznie przykro, ale mam nadzieję, że te zastępstwa albo te zmiany, które czynimy, czyli przekładanie zespołu ze sceny na scenę,  zapełnią lukę - opowiadał.

Wielkim zwycięzcą tamtego festiwalu był zespół Islam Chipsy, który jednego dnia zagrał dwa koncerty, w tym drugi na głównej scenie. Ludzie przyjęli jego show znakomicie, co zaskoczyło Artura Rojka.

Anohni i foniatra. Jak Artur Rojek szukał specjalisty od strun głosowych?

Kulminacją wydarzeń tamtego festiwalu był odwołany koncert Anohni. Jak się okazuje, organizator festiwalu walczył do samego końca, by artystka pojawiła się na scenie. Niestety bezskutecznie.

- Gdy doszło do ostatniego dnia, kiedy headlinerem była Anohni, myślałem, że już nic się nie wydarzy. W sobotę wieczorem dostaje telefon od jej agenta, który jest Włochem i mówi: słuchaj, jedziemy z Londynu. Anohni ma lekką chrypkę. Potrzebujemy lekarza, więc wieczorem wysyłam do hotelu lekarza. Lekarz przyjeżdża i mówi, [Anohni] ma zawalone gardło, lekki problem, ale myślę, że będzie ok. W środku nocy dzwoni do mnie ten agent i mówi: słuchaj, musisz przysłać innego lekarza, bo Anohni twierdzi, że ten, którego przysłaliście jest stronniczy. Bo jest festiwalowy. Ja mówię, ale jakiego lekarza? I musicie przysłać specjalistę -  opowiadał Rojek.

W trakcie rozmowy okazało się, że gwiazda zażyczyła sobie wizytę foniatry. - Chociaż sam jestem wokalistą, nigdy nie słyszałem, że jest ktoś, kto specjalizuje się w leczeniu gardła pod kątem strun głosowych. Więc w niedzielę rano zacząłem szukać foniatry - mówił. Ostatecznie organizatorom po gorączkowych poszukiwaniach

- Jest bardzo znany foniatra w Katowicach, pani doktor Leśniewska, którą wyczaiłem. Pamiętam, że to była walka, bo ja dzwoniłem po różnych ludziach... Dzwoniłem do szefa NOSPR-u, do kumpla, który jest aktorem w Teatrze im. Słowackiego, no wszędzie. Finalnie ktoś mi podał namiar na panią Leśniewską, którą ściągnąłem z weekendu w Brennej, który spędzała z mężem. Specjalnie przyjechała do Katowic, żeby zbadać Anohni - opowiadał Rojek.

- To jest pani, o której krąży taka legenda, że stawiała na nogi Ozzy'ego Osbourne'a, kiedy grał w Spodku. No i po tym badaniu głosu Anohni okazało się, że ten problem nie jest taki, jak wcześniej lekarz mi mówił, tylko jest dosyć... Dosyć bardziej skomplikowany. Artysta polski wychodzi na scenę, bo bierze steryd i po prostu śpiewa. Natomiast ona nie była w takiej pozycji i powiedziała, że sterydu nie weźmie i odwołała koncert, będąc już w Katowicach - wyznał Rojek.

- To już był taki totalny nokaut. Odwołała zresztą całą trasę, bo nie tylko nasz koncert. Spędziła w Katowicach dwa tygodnie w hotelu Angelo, zaprzyjaźniając się z panią doktor - dodał.

Dopytywany o to, jaki naprawdę był stan gwiazdy, dyrektor OFF-a przyznał, że Anohni wykazała się "ekstremalną dbałością o swój głos".

Nowa płyta Artura Rojka? Wokalista zdradził, co planuje

Piotr Witwicki z Arturem Rojkiem rozmawiał nie tyko na temat OFF Festivalu. Muzyk zdradził, że planuje wydać EP-kę

- Funkcjonując już na rynku muzycznym od tylu lat mam pewien sentyment do wyrażania siebie w postaci albumów, w postaci czegoś więcej niż jednej piosenki. I na pewno to we mnie nie zniknie. Mam taką potrzebę, żeby kiedyś za jakiś czas wydać pełny album. Natomiast z drugiej strony mam też świadomość jak bardzo szybko, jak dużo rzeczy dzieje się dookoła nas w przestrzeni muzycznej. Jaka ilość piosenek pojawia się codziennie. Jak szybko zmienia się ludzka uwaga, jak skraca się ludzka uwaga. (...) Odpowiadając na to staram się też dostosować jakby do z jednej strony do potrzeb drugiej strony, a z drugiej strony cały czas być w tym w czym lubię być, czyli w pisaniu piosenek - mówił.

- Więc teraz jest taki czas, że pracuję nad jakąś krótszą formą  - podsumował.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Artur Rojek | OFF Festival
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama