Eurowizja 2023
Reklama

Organizatorzy Eurowizji skrytykowani! Wycofują się z kontrowersyjnego pomysłu

Poniedziałek to ostatni dzień prób uczestników pierwszego półfinału Eurowizji. Właśnie liczne testy sceniczne są zdaniem uczestników najtrudniejszym, najbardziej wymagającym, ale i najważniejszym elementem tego konkursu. Na ogromnej scenie w M&S Bank Arena każdy z nich wykonał swój utwór dwa razy.

Poniedziałek to ostatni dzień prób uczestników pierwszego półfinału Eurowizji. Właśnie liczne testy sceniczne są zdaniem uczestników najtrudniejszym, najbardziej wymagającym, ale i najważniejszym elementem tego konkursu. Na ogromnej scenie w M&S Bank Arena każdy z nich wykonał swój utwór dwa razy.
Kaarija z Finalndii podczas próby generalnej przed pierwszym półfinalem Eurowizji /Anthony Devlin /Getty Images

Podczas pierwszej tury występy mogli zobaczyć akredytowani dziennikarze. Druga zostanie zarejestrowana i na jej podstawie jury w krajach uczestniczących przyzna swoje punkty. Co prawda o awansie do półfinału po raz pierwszy w tym roku zadecyduje tylko ocena widzów, jednak gdyby coś poszło nie tak, zebrane głosy jurorów posłużą jako opcja alternatywna. Europejska Unia Nadawców po raz pierwszy otworzy też głosowanie dla państw nieuczestniczących w konkursie. Głosy z tych krajów będą miały wagę głosów jednego państwa. Będzie można oddawać poprzez aplikację lub stronę esc.vote.

Reklama

Scena Eurowizji 2023 robi ogromne wrażenie. Reżyserzy i ekipa techniczna zadba o to, by takie robiła również w przekazie telewizyjnym. Początek półfinału będzie bardzo emocjonalny. Ponieważ Wielka Brytania organizuje konkurs w imieniu Ukrainy, w której od ponad roku trwa wojna, BBC zadbało o to, by Ukraińcy czuli, że tegoroczna Eurowizja to ich sukces. Na scenie zobaczymy jedną z prowadzących całe show, Julię Saninę z grupy The Hardkiss, która wykona utwór "Маяк"". Razem z nią pojawi się grupa kilkudziesięciu tancerzy. Zobaczymy też wzruszającą historię ukraińskiej dziewczynki i brytyjskiego chłopca. Co ciekawe, Julia Sanina, tuż po Eurowizji, wystąpi wraz z zespołem w Warszawie.

Półfinał rozpocznie energetyczna propozycja Norwegii a zakończy Fin Käärijä, który według aktualnych zestawień bukmacherów ma największe szanse na zwycięstwo w półfinale. Zobaczymy też najpopularniejszą już w Liverpoolu czuprynę wokalisty z Malty, ognisty utwór Mimicat z Portugalii czy powracających na eurowizyjną scenę Pashę Parfeniego z Mołdawii i jedną z faworytek, zwyciężczyni Eurowizji 2012 - Loreen ze Szwecji. 39-latka może być pierwszą kobietą, która wygra dwie Eurowizję. Do tej pory żadnej artystce się to nie udało choć startowały w konkursie nawet więcej niż dwa razy.

Zakpią z Putina na Eurowizji

Na uwagę zasługuje kontrowersyjny utwór chorwackiej grupy Let3. Najstarsi uczestnicy tegorocznej Eurowizji w sprytny i zawoalowany sposób pokażą co myślą o przywódcach Rosji i Białorusi. Choć polityczne przekazy i oświadczenia są na scenie przez organizatora konkursu, Europejską Unię Nadawców, zakazane, Chorwaci nie używają wizerunku, nazwisk ani symboli związanych z tymi krajami, ale opowiadają historię matki, która kupiła traktora oraz "małego, podłego psychopaty". Władimir Putin na 70. urodziny Alaksandra Łukaszenki kupił mu właśnie ciągnik. To zdecydowanie najbardziej kontrowersyjny zespół i występ. Będzie sporo nagości, której ponad pięćdziesięcioletni Chorwaci się nie wstydzą. Czy utwór "Mama ŠČ!" zabrzmi też w finale? Są na to duże szanse, bo Ukraińcy którzy zamieszkali w różnych krajach mogą na ten wyjątkowy występ zagłosować.

Współkompozytorem piosenki szwajcarskiej jest Polak, Mikołaj Trybulec, który brał udział także w stworzeniu "Solo" Blanki. Choć zazwyczaj na koncertach nie można używać ognia, także ten występ pokaże, że dla organizatorów Eurowizji nie ma praktycznie rzeczy niemożliwych. Z sufitu będą więc spadać żarzące się flary. 

Usłyszymy mnóstwo ciekawostek dotyczących Eurowizji, dowiemy się jak duży dystans do swoich nieudanych startów mają Brytyjczycy oraz który kraj, jako jedyny w XXI wieku zdobył Grand Prix trzykrotnie. 

Wielkim wydarzeniem będzie pojawienie się podczas koncertu wielkiej gwiazdy. W kilkuminutowym miksie swoich największych hitów wystąpi Rita Ora. Jej performance będzie dużo krótszy niż występ Madonny podczas Eurowizji 2019 w Tel Awiwie.

Organizatorzy wycofują się z kontrowersyjnego pomysłu

Podczas pierwszego półfinału zaprezentują się też trzy kraje z tzw. wielkiej piątki czyli państw opłacających najwyższą składkę członkowską do EBU. Występy Francji, Niemiec i Włoch w tym roku są bardzo spektakularne i niektórzy właśnie wśród nich widzą szanse na zagrożenie faworytom bukmacherów.

Przerwy między konkursowymi występami wypełnią nam tzw. pocztówki czyli krótkie materiały wideo zapowiadające kolejnego wykonawcę. Brytyjska telewizja we współpracy z ukraińskimi producentami pokaże nam łączące trzy kraje - Ukrainę, Wielką Brytanię i kraj artysty - miejsca. 

Każdy performance zrealizowany będzie inaczej, użyta zostanie inna sekwencja świateł i inne ujęcia kamer. Wszystko po to, by pokazać trzyminutowy występ jak najlepiej. Co roku Eurowizja wyznacza realizacyjne standardy i podnosi poprzeczkę. Setki kilometrów kabli, dziesiątki ton najnowocześniejszego sprzętu, kilkaset pracujących przy show ludzi i najciekawsze rozwiązania techniczne - tym jest największy i najstarszy telewizyjny konkurs muzyczny na świecie.

Ogłoszenie finalistów, mimo wcześniejszych zapowiedzi i prób, będzie wyglądało tak jak w ubiegłych latach. Wcześniej planowano wzorem popularnych talent showów zebranie wszystkich uczestników na scenie. Miało to zwiększyć emocje i wprowadzić jeszcze większy dramatyzm, ale po krytycznych uwagach artystów i delegacji zrezygnowano z tego pomysłu.

Pierwszy półfinał 67. Konkursu Piosenki Eurowizji we wtorek, 9 maja, drugi w czwartek, 11 maja. Finał w najbliższą sobotę, 13 maja. Wtedy poznamy zdobywcę Grand Prix i kraj, który zorganizuje Eurowizję 2024.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eurowizja 2023 | Kaarija | Loreen | Alessandra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy