Wypadek na koncercie Coldplay. Gwiazdor niespodziewanie zniknął ze sceny
Oprac.: Weronika Figiel
Na jednym z ostatnich koncertów kultowej grupy Coldplay miał miejsce niebezpieczny incydent. Wokalista zespołu, Chris Martin, niespodziewanie zniknął ze sceny. Okazało się, że wpadł w otwartą zapadnię. Co działo się dalej?
Coldplay to kultowy brytyjski zespół, tworzący muzykę z pogranicza popu i rocka, będący na scenie od prawie trzech dekad. Muzycy obecnie są w trakcie swojej ósmej trasy koncertowej, promującej albumy "Music of the Spheres" oraz "Moon Music". Trwa ona od marca 2022 r. Od tamtej pory formacja sprzedała ponad 10 milionów biletów na swoje spektakularne wydarzenia na całym świecie, co czyni tournee największym w dotychczasowej historii zespołu.
Zobacz również:
Chris Martin spadł ze sceny. Niebezpieczny incydent na koncercie Coldplay
Trasa "Music of the Spheres World Tour" zawitała niedawno do Australii. Muzycy z Coldplay wystąpili właśnie na czterech koncertach w Melbourne, na słynnym Marbel Stadium. Podczas ostatniego z wydarzeń, 3 listopada, doszło do niebezpiecznej sytuacji. W trakcie występu lider grupy, Chris Martin, zniknął całkowicie ze sceny, wprawiając widzów w osłupienie. Akcja ta nie była zaplanowanym elementem show - gwiazdor wpadł bowiem w otwartą zapadnię.
Chris Martin słynie ze swoich energicznych ruchów scenicznych. Na koncercie w Melbourne dużo biegał po scenie i bawił się wraz z publicznością. Nie to było natomiast przyczyną jego upadku. W momencie, gdy zniknął z oczu fanów, wpadając w otwartą zapadnię, spokojnie przechadzał się po scenie czytając banery fanów. Zaczytał się w zabawne hasła i nie zauważył dziury. Przez moment zrobiło się niebezpiecznie.
Wokalista Coldplay nie odniósł żadnych obrażeń. Po upadku został złapany przez ekipę
Fani zamarli, gdy Chris Martin spadł ze sceny. Co działo się dalej? O dziwo, muzycy kontynuowali koncert! Wokaliście Coldplay nie stało się nic poważnego, dzięki czemu mógł dalej śpiewać. "Nie było to planowane" - zażartował poturbowany gwiazdor po powrocie na scenę. "Dziękuję za złapanie mnie" - skomentował. Okazuje się, że ekipa zespołu zdołała uratować go od poważniejszych obrażeń.
Fani zmartwili się upadkiem Chrisa Martina ze sceny
Nagrania z feralnego momentu koncertu Coldplay w Melbourne obiegły sieć. Incydent mógł nieść za sobą poważne konsekwencje, jednak na szczęście Chris Martin uniknął obrażeń. Obrócił całą sytuację w żart, jednak internauci wciąż przeżywają niebezpieczny upadek. "Dzięki bogu Chris Martin czuje się dobrze po upadku w zapadnię na scenie", "Nie mogę na to patrzeć. Na szczęście nic mu nie jest", "Całe szczęście, że nie biegał w tym momencie" - czytamy na portalu X.