Wypadek Bajm: Jak było naprawdę?

Sprzeczne informacje na temat kolizji grupy Beaty Kozidrak.

W wypadku grupy Bajm (na zdjęciu Beata Kozidrak) na szczęście nikt nie ucierpiał
W wypadku grupy Bajm (na zdjęciu Beata Kozidrak) na szczęście nikt nie ucierpiałMWMedia

Wczoraj (poniedziałek, 16 stycznia) na profilu grupy Bajm w serwisie Facebook pojawiła się informacja o wypadku zespołu.

"Zespół Bajm w miejscowości Mleczków pod Radomiem miał wypadek. Bus wpadł w poślizg i znalazł się w zaspie śnieżnej. Zespół wracał z koncertu w Poznaniu. Było bardzo groźnie, ale na szczęście nikt nie ucierpiał" - informował przedstawiciel grupy.

Inną wersję wydarzeń podała jednak radomska policja.

"To nie zespół Bajm miał kolizję, ale drugi bus tego zespołu przewożący sprzęt" - powiedziała w rozmowie z serwisem Radom24.pl Justyna Leszczyńska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

Zespół Bajm, z wokalistką Beatą Kozidrak, miał jechać wtedy zupełnie inną trasą.

Jak zatem było naprawdę? Kolejne informacje w tej sprawie podała "Gazeta Wyborcza".

"Ponoć służby prasowe radomskiej policji nie opierały się na naocznej relacji świadków, ale prawdopodobnie na notatce sporządzonej przez policjantów, którzy dojechali na miejsce kolizji. W tym momencie przy rozbitym busie znajdowali się już jedynie pracownicy techniczni zespołu Bajm - stąd zapewne wersja policji" - czytamy.

Na koniec przytoczmy relację zdarzeń naocznego świadka zdarzenia, jakim był menedżer grupy Andrzej Pietras.

"Jechaliśmy około 50 km na godzinę, ktoś nam zajechał drogę. Było hamowanie i nasz bus wpadł w poślizg. Samochód zjechał do rowu, przewrócił się na bok. W ciągu minuty wszystkim udało się wyjść z samochodu, na szczęście nikt nie ucierpiał" - powiedział na łamach "Dziennika Wschodniego" opiekun Bajm.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas