Reklama

Wpadka PR-owców Susan Boyle. Internet się śmieje

Nie ze swojej winy Susan Boyle stała się obiektem niewybrednych żartów użytkowników Twittera.

Promotorzy Susan, chcąc podgrzać atmosferę wokół nowego wydawnictwa Brytyjki, postanowili zorganizować dla fanów przyjęcie z okazji premiery płyty "Standing Ovation: The Greatest Songs from the Stage".

Wymyślili więc PR-owcy tzw. hashtag, pod którym znajdą się wszystkie twitterowe wpisy dotyczące przyjęcia. Hashtag został nazwany #susanalbumparty.

Specjaliści od promocji nie zauważyli, że wytworzyła się dość zabawna zbitka słów.

Internauci zaczęli czytać tag nie jako "Susan album party", ale jako... "Susan anal bum party", co przywodzi raczej na myśli "przyjęcia" znane z filmów pornograficznych.

Hashtag szybko zaczął robić furorę na Twitterze.

"LMFAO, o mój Boże!" - zareagowała rozbawiona aktorka Nicole Richie.

"Susan Boyle powinna szybko pogadać ze swoimi fachowcami od social mediów" - zauważył komik David Schneider.

Reklama

"A jakie są zasady w kwestii zabezpieczenia?" - zapytał jeden z użytkowników Twittera.

"Czy należy przynieść własne lubrykanty?" - dowcipkował inny.

"Któż nie lubi przyjęć analnych" - napisała internautka.

Chyba nie o taką sławę Susan Boyle chodziło...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Susan Boyle | wpadka | Twitter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy