Wojciech Mann nigdy nie puszcza Dody w swojej audycji. Ma powód
Wojciech Mann prowadzi audycję w Radiu Nowy Świat "Poranna Manna". Dziennikarz 13 lutego gościł w studio "Dzień dobry TVN", gdzie nieoczekiwanie zmierzył się z pytaniem na temat Dody. Radiowiec na prośbę prezentera dokładnie wyjaśnił, dlaczego nie ma w zwyczaju nadawać muzyki piosenkarki w swojej audycji.

Wojciech Mann pojawił się z synem w studio "Dzień dobry TVN", gdzie opowiedział o pracy radiowca. W drugiej połowie rozmowy temat niespodziewanie zszedł na... Dodę. Prowadzący zagaił do kultowego dziennikarza, czy ten nadał kiedyś w swojej audycji muzykę słynnej wokalistki.
Wojciech Mann nie puszcza na antenie Dody. Ma powód
Mann na pytanie prowadzącego szczerze odparł, że nie zdarzyło mu się puścić piosenki Dody na antenie. Podkreślił jednak, że znają i lubią się prywatnie.
"Chyba nie puściłem. Znam ją prywatnie, mało tego, mam z nią bardzo miłe wspomnienia. Kiedy pewnego razu przewróciłem się w Sali Kongresowej na scenie, Doda mnie podnosiła, więc to jest bardzo miłe. Ona była szybka i siły miała dużo" - przyznał.
Radiowiec podkreślił kolejno, że nie kategoryzuje artystów, których muzykę decyduje się zagrać na antenie. Zależy mu jednak na przedstawieniu słuchaczom twórczości wykonawców, którzy nie są często puszczani w radiu. Wyjawił przy tym, że polskie propozycje zazwyczaj schodzą na drugi plan.
"To nie jest tak, że ja kategoryzuję, mówię 'o, tego artysty nigdy nie przedstawię'. Mam tak dużo świetnych rzeczy, które nie często są prezentowane i to nie tylko te starocie, ale też nowych bardzo dużo jest artystów, którzy mnie interesują. Ze wstydem więc mówię, że trochę na drugi plan spychane są te polskie propozycje. Chociaż wydłubuję to, co mi się podoba i nadaję" - skwitował.
Zobacz również:
Wojciech Mann trafił na antenę przez przypadek
Wojciech Mann na przestrzeni lat dał się poznać w wielu rolach - był m.in. konferansjerem wydarzeń medialnych czy prowadzącym w telewizji. Z perspektywy czasu podkreśla, że to właśnie w roli radiowca czuje się najlepiej.
"Z perspektywy tych wszystkich lat, a próbowałem wielu rzeczy, również telewizji, estrady itd., radio mi się w ogóle nie znudziło, a inne rzeczy trochę mi się nudziły, przerywałem, zmieniałem, chciałem, żeby był w życiu zwrot w jakąś stronę, ale radio było dla mnie tą bazą i do dzisiaj tam czuję się najlepiej" - powiedział w "Dzień dobry TVN".
Jak Mann trafił do radia? Okazuje się, że był to zupełny przypadek. "Tak to się stało, że niemal prosto z ulicy trafiłem do studia przy ul. Konopnickiej. Zrobiłem audycję, słabą, ale byłem bardzo dumny z tego i tak się przykleiłem" - ocenił.