"Ściąganie muzyki jest złe"
Brytyjska piosenkarka Lily Allen jest niezadowolona z faktu, że Nick Mason z zespołu Pink Floyd oraz Ed O'Brien z Radiohead popierają rozpowszechnianie plików muzycznych w sieci.
Dwójka muzyków pochlebnie wypowiadała się na temat darmowego dostępu do muzyki w wywiadzie dla "The Times".
Allen w odpowiedzi na artykuł napisała na swoim blogu na My Space:
"Uważam, że piractwo ma bardzo negatywny wpływ na brytyjską muzykę, ale okazuje się, że niektórzy bogaci i odnoszący sukcesy artyści jak Mason czy O'Brien wcale tak nie myślą. Mówią, że udostępnianie plików w internecie jest w porządku. Może dla nich tak, skoro są sławni, a bilety na ich koncerty sprzedają się momentalnie. Jednak dla początkujących muzyków oznacza ono brak szans na zaistnienie. Żeby później było cię stać na ferrari i willę w Los Angeles, najpierw musisz wziąć pożyczkę od wytwórni płytowej, którą następnie spłacasz latami zaharowując się" - napisała.
Piosenkarka dodaje, że do niedawna sama zmagała się ze spłaceniem długów.
"Jeśli uda się podpisać kontrakt z wytwórnią, te wszystkie śliczne teledyski i plakaty reklamujące album kosztują i to artysta musi za nie zapłacić" - wyjaśniła.
"Im trudniej młodym artystom będzie się przebić, tym mniej ich będziemy mieli, a brytyjska muzyka ograniczy się do marnych kukiełek opłacanych przez Simona Cowella" - ostrzega Allen i kontynuuje:
"Czy w tym kierunku ma iść nasz rynek muzyczny? Przyznaję, że sama skorzystam na walce z piractwem, ale myślę, że jeśli zignorujemy ten problem, brytyjska muzyka wiele na tym straci".
W związku z jej stanowczym sprzeciwem wobec piractwa, piosenkarka zaangażowała się w pracę nad wprowadzeniem bardziej opłacalnej dla wszystkich stron i, przede wszystkim, legalnej sprzedaży plików.
"Ściąganie plików z internetu jest złe dla brytyjskiego rynku. Chcę, byśmy wspólnie wypracowali nowe metody rozpowszechniania muzyki, które będą wspierały młodych artystów" - oświadczyła artystka.
Przeczytaj również: