PSY wywołał skandal
Wyszły na jaw ostre, antyamerykańskie tyrady południowokoreańskiego gwiazdora PSY. Amerykanie są oburzeni, artysta przeprasza.
Kto by pomyślał, że autor najpopularniejszego klipu w historii internetu (mowa oczywiście o "Gangnam Style") ma takie zacięcie publicystyczno-polityczne... Wizerunek sympatycznego, zwariowanego wokalisty i tancerza z Korei Płd. został mocno nadwyrężony, gdy podczas weekendu wyciekły jego "popisy" z 2002 i 2004 roku.
W trakcie pierwszego z ujawnionych występów PSY niszczy miniaturowy model amerykańskiego czołgu po tym, jak w wyniku wypadku pod kołami pojazdu amerykańskiej armii zginęły dwie koreańskie dziewczynki.
Drugi występ, ten z 2004 roku, to emocjonalna reakcja na wojnę w Iraku. W utworze "Dear America" PSY rapuje:
"Zabić p...nych jankesów torturujących irackich jeńców / Zabić p...nych jankesów, którzy kazali torturować / Zabić ich córki, matki, córki chrzestne i ojców / Zabijać ich powoli i boleśnie".
Tak ostre słowa zszokowały amerykańską opinię publiczną. Pojawiły się apele, by prezydent Barack Obama odwołał swoje zaproszenie dla PSY na świąteczne spotkanie w Białym Domu, które miało miejsce 9 grudnia. Ten jednak apeli nie posłuchał i uścisnął Koreańczykowi dłoń.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że PSY kilka razy w ciągu ostatnich miesięcy występował dla amerykańskich żołnierzy.
Sam PSY momentalnie zareagował na medialne doniesienia, przepraszając za swoje zachowanie z przeszłości.
"Uważam, że ważne jest, by wyrażać własne zdanie, natomiast głęboko żałuję znieważającego i wulgarnego języka, którego użyłem, by to uczynić. (...) Bardzo przepraszam za ból, który mogły przysporzyć moje słowa" - to tylko fragment długiego oświadczenia PSY, w którym wokalista podkreśla, jak ważne jest dla niego zbliżanie do siebie różnych kultur poprzez muzykę. PSY podkreślił, że swoich słów będzie "żałował do końca życia".