Poznajecie? Tak, to Justin Bieber!

Niepublikowany wcześniej skecz z amerykańskiego programu "Saturday Night Live" wreszcie ujrzał światło dzienne.

Justin Bieber w "Saturday Night Live": Do twarzy mu z długimi włosami?
Justin Bieber w "Saturday Night Live": Do twarzy mu z długimi włosami? 

Dlaczego wcześniej filmik, który możecie obejrzeć poniżej, nie został wyemitowany? Powód jest prosty. Skecz z gościnnym udziałem Justina Biebera nie był wystarczająco śmieszny i z tego powodu trafił na półki archiwum.

"To jedna z największych katastrof w historii" - tak mało zabawny telewizyjny żart skomentował występujący w nim w roli głównej komik Bill Hader.

W skeczu zatytułowanym "Song For Daddy" ("Piosenka dla tatusia") Justin Bieber wcielił się w rolę syna lidera country'owego zespołu.

W trakcie filmowania ustawiony za grającym na klawiszach Justinem Bieberem element scenografii o mały włos nie przygniótł piosenkarza.

"Nigdy przenigdy na planie 'Saturday Night Live' żadna ze ścian nie zaczęła się przechylać i walić. Na twarzy Justina Biebera widzicie prawdziwy strach. O tak, był przerażony" - komentuje Bill Hader.

W skeczu komik komentuje również to, co dzieje się na widowni wypełnionej przez milczące wielbicielki Justina Biebera.

"Patrzę na te młode dziewczyny, które pytają mnie wzrokiem, kiedy Justin wreszcie coś powie? Są zdziwione, że to ja jestem głównym bohaterem" - kpił.

Ekipa "Saturday Night Live" przyznała, że po nagraniu skecz nie okazał się być wystarczająco zabawny i nie został pokazany w programie.

Dodajmy, że w niedawnej rozmowie z prezenterem radiowym Howardem Sternem komik "Saturday Night Live" skrytykował gwiazdorskie maniery Justina Biebera.

"Przyszedł z 20-osobową świtą. Miał kolesia od trzymania mu kawałka pizzy, miał kolesia od trzymania mu puszki dietetycznej coli. W garderobie musieliśmy się prawie bić o miejsce, bo nie dało się przebrać" - powiedział Bill Hader i wspomniał wizytę innego Justina.

"Justin Timberlake? W 'Saturday Night Live' pojawił się sam. Ten koleś to jest klasa sama w sobie" - komplementował piosenkarza.