Najgorsza impreza w karierze Boba Sinclara. "To był koszmar"

Znany z przebojów "Love Generation" czy "World, Hold On" Bob Sinclar chciałby jak najszybciej zapomnieć o jednej z ostatnich imprez, na której wystąpił w roli głównej gwiazdy. Co poszło nie tak?

Bob Sinclar ze swoją córką Palomą Le Friant
Bob Sinclar ze swoją córką Palomą Le FriantFoc Kan/WireImageGetty Images

Bob Sinclar to 55-letni obecnie DJ, producent i remikser. Francuz swoją twórczość opisuje jako inspirowaną "pokojem, miłością i muzyką house".

Szeroką popularność zdobył na początku XXI wieku za sprawą utworów "The Beat Goes On", "Love Generation" (pamiętny wakacyjny hit z gwizdaniem) i "World, Hold On". Współpracował z m.in. Shaggym, Seanem Paulem, Raffaellą Carrą, Pitbullem, Sophie Ellis-Bextor, Akonem, Robbiem Williamsem i Shabba Ranksem. W dorobku ma także remiksy hitów Madonny, Rihanny, Serge'a Gainsbourga i Davida Guetty.

Najgorsza impreza w karierze Boba Sinclara. "Jestem tym załamany"

Po jednym z ostatnich występów w klubie w Mykonos, na jednej z najpiękniejszych greckich wysp w archipelagu Cyklady, podzielił się przemyśleniami ze swoimi fanami.

"Jestem załamany dzisiejszą nocą. To był koszmar. To była najgorsza impreza w całej mojej karierze. Wchodzisz do klubu w pięknym miejscu, w Mykonos, piękne dziewczyny, myślisz, że będzie świetna zabawa. Grałem to, co zawsze: French touch, spróbowałem trochę komercyjnego tech house'u, czegoś bardziej deepowego... Ludzie nie ruszali się wcale, filmując wszystko swoimi telefonami. Nie wiem na co czekali. 'World Hold On', 'Love Generation', wszystkie moje hity... stali zamrożeni, kompletnie martwi. Jestem tym załamany. Może to moja wina, nie wiem. Nie wiem co się wydarzyło. (...) Ja nigdy nie czułem się tak znudzony po imprezie. Co za g..no" - powiedział Bob Sinclar na Instagramie.

Jego nagranie wzbudziło ogromne emocje wśród komentujących, którzy okazali mu wiele słów wsparcia. W kolejnym poście Sinclar dodał, żeby uczestnicy jego występów skupili się na słuchaniu muzyki i zabawie.

"Kiedy pojawiam się w klubie, to nie tylko gram muzykę czekając, aż zaczniecie tańczyć. Ja wysyłam wam muzyczną energię, a wy wysyłacie mi z powrotem fizyczną energię w taki sposób, że mogę przekazać wam pewną opowieść. A kiedy stoicie skupieni na telefonach, to przerywa energię grupy i nie ma tej opowieści, nie ma już ducha imprezy. Nagrajcie jedno-dwa wideo, a potem skupcie się na muzyce" - zaapelował producent i DJ.

Mery Spolsky: "Nigdy nie byłam modelką"Łukasz SmardzewskiINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas