Najbardziej znienawidzony muzyk na świecie? Poznajcie Jamesa Blunta

Z pokaźną listą żartów na swój temat spokojnie mógłby konkurować ze znienawidzoną grupą Nickelback. Justin Bieber? Nic z tych rzeczy. Chodzi o Jamesa Blunta, który w niełaski słuchaczy popadł nie przez swoje wybryki, ale zaledwie przez jeden, niezwykle popularny, singel "You're Beautiful". Utwór na pewno zabrzmi również na dzisiejszym (piątek, 3 października) koncercie na Torwarze w Warszawie.

James Blunt na scenie - fot. Paul Thomas
James Blunt na scenie - fot. Paul ThomasGetty Images

Początek kariery nie zwiastował niekorzystnego dla Jamesa Blunta obrotu spraw. Nikt bowiem nie mógł przypuszczać, że bijący w tamtym czasie wszelakie rekordy popularności utwór "You're Beautiful", stanie się przekleństwem dla wokalisty.

Rzeczony utwór znalazł się debiutanckiej płycie Blunta "Back to Bedlam", która pojawiła się na rynku niemal dokładnie dekadę temu, 11 października 2004 roku. Początkowo nie zdobyła ona popularności, jednak eksplozja zachwytów nad pierwszym albumem muzyka miała dopiero wybuchnąć. Wszystko zaczęło się po wydaniu trzeciego singla promującego materiał, czyli "You're Beautfiul". Piosenka niemal natychmiast stała się absolutnym przebojem, podbijając w błyskawicznym tempie wszystkie zestawienia (w tym listę "Billboardu") i rozgłośnie radiowe. Na fali popularności utworu zyskała również sama płyta Blunta, która w czerwcu 2005 roku została najlepiej sprzedającym się longplayem w Wielkiej Brytanii.

Zobacz teledysk "You're Beautiful":


"You're Beautiful" przyniosło także muzykowi szereg nagród i nominacji m.in. nagrodę MTV Europe Music Awards 2005 za najlepszy debiut, Brit Awards 2006 w kategorii najlepszy brytyjski artysta oraz pięć nominacji Grammy w 2007 roku (w tym trzy za utwór "You're Beautiful"). Warto zauważyć, że kawałek Brytyjczyka był tak popularny, że Elton John poprosił muzyka o to, by zagrał ten utwór na jego ślubie.

Nic co piękne nie trwa wiecznie. "You're Beautiful" był utworem, którym stacje radiowe powoli zaczęły zamęczać słuchaczy. Blunt przestał być uwielbiany, a stał się tylko i wyłącznie kojarzony z jednym z najbardziej irytujących utworów na świecie. Podobną opinię zaczęli wyrażać również dziennikarze muzyczni. Magazyn "Rolling Stone" umieścił singel na siódmym miejscu rankingu najbardziej denerwujących przebojów. "You're Beautiful" sparodiował także Weird Al Yankovic. W 2008 roku, sam James Blunt przyznał, że gdyby teraz usłyszał w radiu swój utwór, zmieniłby stację na inną.

Zobacz teledysk do "You're Pitiful" Weirda Al Yankovica:


Zła sława przeboju Blunta sprawiła, iż żadna z kolejnych trzech płyt muzyka nie zyskała tak dużej popularności jak jego debiut z 2004 roku. Co więcej Blunt zaczął wygrywać także rankingi nie tylko na najgorszy utwór wszech czasów, ale także te na najbardziej znienawidzonego artystę ostatnich lat. Muzyk stał się pewnym fenomenem, gdyż nigdy nie dopuszczał się żadnych ekscesów, a grono hejterów jego twórczości wciąż się powiększało.

Zobacz klip do utworu "Bonfire Heart":


Dobrego zdania o działalności Blunta nie mają na pewno niektórzy Polacy, którzy poznali się na bardzo specyficznym humorze Brytyjczyka. Muzyk po występie na Life Festival Oświęcim w czerwcu 2011 roku postanowił zrobić sobie zdjęcie na tle niedokończonego budynku i umieścić je na Facebooku z podpisem "Eee... to jest mój hotel w Polsce". Na odpowiedź polskich internautów muzyk nie musiał czekać zbyt długo. Jedną z odpowiedzi na zaczepkę wokalisty był komentarz "Jaki artysta taki hotel. Michael Jackson nocował w Mariotcie". Miejmy nadzieję, że warszawski koncert Blunta odbędzie się bez spięć z fanami.

Obejrzyj wykonanie "You're Beautiful" w studiu BBC:

Daniel Kiełbasa

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas