Legendarna wokalistka kłamała?
Poważne zarzuty pod adresem zmarłej w 1963 roku słynnej francuskiej artystki Edith Piaf.
Mająca się ukazać pod koniec tego roku książka "Piaf: A French Myth" ("Piaf: Francuski mit") autorstwa Roberta Bellereta ma obalić tytułowe mity na temat legendarnej wokalistki. Autorowi pozycji m.in. udało się dotrzeć do ponad stu prywatnych listów Edith Piaf (naprawdę Edith Gassion), które rzucają nowe światło na osobę artystki.
"Edith Piaf nie znała granic w kłamstwie. Łgała bogato na temat swojego życia, a nawet swoich narodzin" - twierdzi Robert Belleret.
Autor "Piaf: A French Myth" twierdzi, że artystka kłamała opowiadając o poważnych problemach ze wzrokiem, na jakie cierpiała pomiędzy 3. a 7. rokiem życia, a co dokumentował nagrodzony Oscarem biograficzny film "La Vie En Rose".
"Fakty są takie, że nigdy nie była niewidoma. Jedyna choroba, na jaką cierpiała jako dziecko, to kilkutygodniowe przeziębienie wirusowe" - komentuje.
Robert Belleret wyśmiał również historię, jakoby Edith Piaf miała pomóc w ucieczce dwustu francuskich więźniów podczas II wojny światowej, przemycając do nazistowskich Niemiec podrobione dokumenty.
"Nie mam zamiaru stawiać Edith Piaf na ławie oskarżonych, ale jej rzekome dokonania to czysta fantazja. Dzięki temu udało jej się uniknąć napiętnowania po wojnie" - mówi.
"Liczba uratowanych więźniów stale wzrastała. Na początku było ich 118, później 148, wreszcie doszła do dwóch setek. Zastanawiające, że żaden z nich po wojnie publicznie nie zdecydował się podziękować Edith Piaf i zaapelować o przyznanie jej orderu" - dziwi się Robert Belleret.
"Zresztą, nie wydaje wam się, że zdobycie tylu podrobionych dokumentów było wręcz niemożliwe?" - dodaje.
Robert Belleret skrytykował również intymne życie artystki.
"Za każdym razem, gdy spotykała nowego kochanka przekonywała wszystkich, że to jest mężczyzna jej życia. Jednak miesiąc czy rok później nie była w stanie go znieść. Wspominała, że miała po dwóch-trzech kochanków na raz i gdy chciała z którymś z nich się rozstać, zrzucała winę na niego i prowokowała go do rozstania" - powiedział.