Reklama

Jak zniszczyć swój wizerunek

Kazik chciał się sądzić o sześć słów, a niepokorna Agnieszka Chylińska pokochała listy przebojów. Kanye West zepsuł młodej wokalistce wieczór i został nazwany przez prezydenta Obamę idiotą. Przedstawiamy najbardziej spektakularne wizerunkowe wpadki gwiazd!

Całkiem niewiele potrzeba, by koncertowo zniszczyć sobie budowany latami wizerunek i reputację. Artyści nieraz już udowadniali, że w dziedzinie zrażania do siebie nawet najwierniejszych fanów potrafią być mistrzami.

Wiedzieli, co z nim zrobić

Najprostszą metodą, by podpaść publiczności, to bezmyślnie coś chlapnąć; pod warunkiem, że nie jest się wykonawcą mającym immunitet na mówienie wszystkiego - patrz: bracia Gallagherowie, Morrissey, Marilyn Manson.

Podczas koncertu w Zielonej Górze w 2009 roku raper Peja sprowokowany przez jednego z fanów, pomiędzy jednym przekleństwem a drugim rzucił: "Wiecie co z nim zrobić". Wiedzieli. Dwa razy nie trzeba było powtarzać. 15-letni prowokator został z miejsca zlinczowany, a Peja zaszkodził nie tylko sobie, ale i całemu polskiemu hip hopowi.

Reklama

Wyrwał dziewczynie mikrofon

W tym samym roku poniosło również innego rapera, tym razem zza oceanu. Kanye West podczas gali rozdania nagród MTV wtargnął na scenę, by zaprotestować przeciwko przyznaniu statuetki młodej Taylor Swift. Hiphopowiec wyrwał jej mikrofon i oświadczył, że nagroda należała się Beyonce (ta kręciła tylko głową, zniesmaczona całą sytuacją). Swift stała w tym czasie obok Westa, zupełnie zdezorientowana. Później płakała za kulisami, pocieszana przez Beyonce.

Kanye został potępiony jak Stany długie i szerokie. Nawet prezydent Barack Obama, w nieoficjalnej, ale zarejestrowanej przez kamerę rozmowie, stwierdził, że West jest idiotą. Raper i producent wielokrotnie przepraszał później za swoje zachowanie.

Słynna już wypowiedź prezydenta Obamy:


Awantura o sześć słów

Wizerunkowi szkodzi również pochopne sięganie po rozwiązania prawne. Kiedy artysta walczy z tabloidem w sprawie swojej prywatności - ludzie mi kibicują; kiedy jednak wytacza prawnicze armaty w mniej istotnej sprawie - wywołuje irytację.

Przekonał się o tym Kazik Staszewski, lider zespołu Kult. Kancelaria reprezentujące wokalistę pewnego niezbyt słonecznego dnia przysłała dziennikarzowi "Gazety Wyborczej", Piotrowi Mączyńskiemu, Bardzo Poważne i Długie Pismo. O co poszło? Otóż Mączyński umieścił na swoim blogu jako motto cytat z piosenki Kultu. Cytat brzmiał: "Konsument mówi że je, aby jeść".

Prawnicy Staszewskiego uznali, że opublikowanie tego zdania to "nieuprawnione korzystanie z dorobku twórczego" Kazika Staszewskiego. Zażądali - uwaga - statystyk dotyczących oglądalności bloga, by mogli oszacować straty (!), jakie poniósł Kazik w wyniku użycia tych sześciu słów. Na końcu Bardzo Poważnego i Długiego Pisma znalazła się formułka, że kancelaria nie zawaha się "podjąć stosownych kroków prawnych".

Na forum Kultu zawrzało, fani uznali, że Kazikowi odbiło, a ten, po jakimś czasie, rakiem zaczął się wycofywać z wywołanej przez siebie awantury. Później jednak znów wywołał burzę, wdając się w spór z fanem prowadzącym jego nieoficjalny serwis - Kazik żądał usunięcia reklam ze strony, synowa Kazika nagabywała o hasło do facebookowego profilu serwisu, a poirytowany fan w końcu zamknął działającą od wielu lat witrynę.

Wściekli fani palili albumy

Innym głośnym wydarzeniem z adwokatami w roli rewolwerów była wojna, jaką Metallica wytoczyła serwisowi Napster, w którym internauci dzielili się utworami za darmo. Najgłośniej przeciwko temu procederowi protestował perkusista i założyciel zespołu - Lars Ulrich.

Metallica nie zamierzała odpuścić. Wynajęła specjalną firmę, która monitorowała Napstera, a następnie dostarczyła listę ponad 330 tysięcy użytkowników, którzy nielegalnie pobrali utwory zespołu.

Wielu fanów obraziło się wtedy na Ulricha i Metallicę. Doszło nawet do spektakularnej akcji palenia albumów grupy przed budynkiem sądu, w którym zeznawał muzyk.

Proces, który rozstrzygnął się po myśli artystów, w dużej mierze przyczynił się do upadku Napstera. Twórca serwisu symbolicznie odgryzł się zespołowi na muzycznej gali, podczas której miał na sobie t-shirt z logiem Metalliki. Shawn Fanning, bo o nim mowa, oświadczył, że ma tę koszulkę od kolegi (co było nawiązaniem do sposobu funkcjonowania Napstera).

Bo to złe piosenki były?

Gdy artysta nagle zmienia styl swojej muzyki i wychodzi mu to całkiem nieźle, można o nim powiedzieć, że jest wszechstronny, eklektyczny, poszukujący i tak dalej. Są jednak sytuacje, gdy wykonawca silnie kojarzony z pewnym nurtem zaczyna grać muzykę popową i trafia na radiowe playlisty. Wtedy co bardziej ortodoksyjni fani zarzucają oportunizm czy wręcz zdradę ideałów.

Tak właśnie było w przypadku Agnieszki Chylińskiej, która występuje teraz dla zupełnie innej publiczności, i w żadnym wypadku nie są to sieroty po O.N.A. Chylińska wykonuje muzykę taneczną i śpiewa: "chcę ci tyle dać / chcę byś mnie miał / bo kochasz mnie ty". Nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że dawna Agnieszka Chylińska wręcz gardziła popowymi wokalistkami i popowym rynkiem.

Dawna Agnieszka Chylińska śpiewała tak:


Podobnym przykładem jest Chris Cornell i jego album nagrany z Timbalandem. Charyzmatyczny wokalista Soundgarden i Audioslave również wdał się w romans z głównym nurtem. Tyle że miał pecha, bo trafił akurat na okres, w którym Timbaland systematycznie obniżał loty. Im bardziej Cornella krytykowano, tym zacieklej swoich nagrań bronił. Coś jednak z tej krytyki do niego trafiło, bo postanowił przearanżować singel "Long Gone", wywalając wszystkie bajery słynnego producenta i wstawiając zamiast nich gitary (zobacz teledysk!).

Przygody pana Nergala

O zdradę ideałów został oskarżony również Nergal, wokalista grupy Behemoth, wiążąc się z kojarzoną z celebryckim kiczem i plastikiem Dodą. Ale ponieważ artysta jest kontrowersyjny, to i ten związek ostatecznie potraktowano jako przewrotny przejaw jego prowokatorskiej natury.

Pytanie, jak wiele są w stanie zaakceptować fani Behemotha, bowiem już jesienią zobaczymy Nergala w telewizyjnym show "The Voice Of Poland", w którym będzie trenerem/jurorem.

- Jesteśmy częścią tej popkultury. Trudno żebym się od tego odżegnywał. To jest jak szwedzki stół - biorę to, co chcę z kultury, z popkultury, z czegokolwiek i wykorzystuję to w taki sposób, jaki mi się podoba - tłumaczył wokalista w rozmowie z INTERIA.PL.

Grząski grunt oczekiwań

Sposobów na zaszkodzenie swojemu image'owi jest jeszcze sporo. Można na przykład przekombinować z narodowym hymnem (Edyta Górniak), można też polec na playbacku (Mandaryna, Milli Vanilli). Bycie artystą czy celebrytą to stąpanie po grząskim gruncie oczekiwań i wyobrażeń publiczności. Zawsze lepiej jednak narazić się fanom niż sobie samemu.

Michał Michalak

Oglądaj najnowsze teledyski na stronach INTERIA.PL

Czytaj recenzje płytowe w naszym serwisie

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kanye | West | Kanye West | Agnieszka Chylińska | wizerunek | Peja | Metallica | Kazik | wpadka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy