Jak Zagrobelnemu uderzyła "sodówa"

"Uwierzyłem, że jestem kimś wyjątkowym, że jestem gwiazdą. Bo gdy ludzie cię uwielbiają, zaczynasz tracić kontakt z rzeczywistością" - mówi wokalista Łukasz Zagrobelny.

Łukasz Zagrobelny fot. Rafał Masłow
Łukasz Zagrobelny fot. Rafał MasłowQL Music

W rozmowie z "Galą" piosenkarz przyznał, że swego czasu odbiła mu tak zwana "sodówa":

"Było to dawno temu, gdy występowałem w programie Idol. Kiedy tam poszedłem, miałem na swoim koncie znaczące role w warszawskim Teatrze Roma. Co wieczór był komplet na widowni, dostawałem kwiaty, bombonierki, burzę braw i mnóstwo komplementów. No i w efekcie uwierzyłem, że jestem kimś wyjątkowym, że jestem gwiazdą. Bo gdy ludzie cię uwielbiają, zaczynasz tracić kontakt z rzeczywistością. Myślałem, że występ w Idolu jest tylko pro forma, kto miałby go wygrać, jeśli nie ja? Sądziłem, że nie ma innej opcji. I owszem, bardzo się podobałem komisji, ale gdy widzowie zaczęli głosować, przepadłem z kretesem" - wspomina piosenkarz.

"Najpierw myślałem, że to pomyłka. Miałem już spore doświadczenie na scenie i w teatrze, a odpadłem, dalej przeszli amatorzy. Jak to? Wpadłem w dwutygodniowy totalny dołek i płakałem w rękaw Natalii Kukulskiej, u której śpiewałem wtedy w chórku. Gdy myślałem o powrocie do teatru, czułem wstyd i niesmak. Miałem tam przecież wrócić z tarczą, a nie z podkulonym ogonem. Wszyscy mnie oczywiście pocieszali, ale czułem też kpinę w ich głosach" - kontynuuje.

"Dzisiaj już wiem, że ludzie zwracają uwagę również na zachowanie artysty poza sceną. A ja wtedy miałem nos zadarty tak wysoko, że o mało nie zahaczał o moje czoło. I to było widać. Nic więc dziwnego, że - jak podejrzewam - SMS-y na mnie wysłała tylko rodzina. Cieszę się jednak, że sodówka uderzyła mi do głowy wtedy, a nie teraz, bo dziś jestem na nią zwyczajnie za stary. Tamta sytuacja wiele mnie nauczyła" - mówi dziś Zagrobelny.

Piosenkarz, który wydał niedawno drugi solowy album zatytułowany "Między dźwiękami", twierdzi, że w karierze oprócz talentu potrzebne jest szczęście:

"Żeby zaistnieć naprawdę, a nie jako gwiazdka jednego sezonu, trzeba mieć talent - bez dwóch zdań. Ale osiemdziesiąt, a nawet dziewięćdziesiąt procent to jest po prostu szczęście. Ja je chyba mam" - powiedział "Gali".

Zobacz teledyski Łukasza Zagrobelnego na stronach INTERIA.PL!

Gala
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas