Reklama

Groźny wypadek w domu gwiazdora One Direction

W mieszkaniu wokalisty Liama Payne'a z grupy One Direction wybuchł pożar. Gdyby nie odwaga młodego piosenkarza, mogło dojść do tragedii.

Jak donosi brytyjski tabloid "The Daily Mirror", we wtorek (3 września) na tarasie wartego 2 miliony funtów apartamentu Liama Payne'a we wschodnim Londynie wybuchł pożar. Poszkodowane zostały trzy osoby.

Do wybuchu pożaru przyczynił się niejaki Andy Samuel, który nieuważnie napełniał paliwem grzejnik. Gdyby nie odwaga Liama Payne'a, młody mężczyzna mógłby doznać bardzo poważnych obrażeń.

"Jesteśmy bardzo wdzięczni Liamowi, bo uratował Andy'emu życie" - twierdzi ojczym poszkodowanego Matthew Baker w rozmowie z "The Daily Mirror".

"Grzejnik po prostu eksplodował w momencie, gdy Andy napełniał go paliwem, a wszystko zajęło się ogniem. Liam uratował go, tłumiąc ogień i oblewając Andy'ego wodą. Zareagował błyskawicznie" - chwali piosenkarza.

Reklama

"To był bardzo groźny wypadek, a Andy nie jest w najlepszym stanie" - kontynuuje informując, że poszkodowany ma poparzone ciało aż w 20 procentach i przebywa w szpitalu.

Poparzeń doznało również dwoje innych gości, ale ich obrażenia nie były poważne. Na miejsce zdarzenia wezwana została straż pożarna.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: odwaga | pożar | wypadek | one | One Direction | groźny wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy