Edyta Bartosiewicz: Nie wytrzymałam napięć

Edyta Bartosiewicz ujawnia, dlaczego przez tyle lat milczała. "Nie mogłam śpiewać" - przyznaje wokalistka.

Edyta Bartosiewicz nie przypuszczała, że jej przerwa potrwa aż tyle
Edyta Bartosiewicz nie przypuszczała, że jej przerwa potrwa aż tyleAKPA

Piosenkarka była gościem programu "Inny punkt widzenia" Grzegorza Miecugowa.

Edyta Bartosiewicz, zapowiadając swój powrót, ujawniła, że jej zniknięcie wynikało z faktu utraty głosu.

"To wciąż bardzo trudny temat. Nie mogłam śpiewać. W moim przypadku doszło do jakiejś degeneracji organizmu, nie pracowała przepona, nie wytrzymałam jakichś napięć w sobie, nie miałam zdrowych mechanizmów obronnych. Nie mogłam wyrażać tych wszystkich tekstów, które napisałam, bardzo ekspresyjnych. Do tej pory nie wiem, o co chodzi" - powiedziała Grzegorzowi Miecugowowi Edyta Bartosiewicz.

"Instrumenty były już zarejestrowane w 2002 roku. Chodziło tylko o wokal" - przyznała jedna z ikon lat 90.

Wokalistka opowiada, że jej wokal stał się "matowy" i "słaby". Ponadto miała problemy z oddychaniem, przez co wylądowała nawet w szpitalu. Lekarze nie byli w stanie pomóc piosenkarce, a badania nic nie wykazywały.

Edyta Bartosiewicz wyznała, że na płytę "Tam, dokąd zmierzasz", która (oby!) ukaże się w tym roku, wydała przez 11 lat aż pół miliona złotych. Tyle kosztowały wokalistkę ciągłe wizyty w studiu i próby zarejestrowania wokali.

Piosenkarka wyznała, że w powrocie do formy pomogła jej joga, psychoterapia i ćwiczenia relaksacyjno-oddechowe.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas