Doda wyrzucona z sądu
Pamiętacie niedoszły wyjazd Dody na misję do Iraku? Najwyraźniej między wokalistką a żołnierzami nawiązała się nić porozumienia...
Niedawno doszło do niecodziennego spotkania w Warszawie. "Super Express" informuje o wspólnym imprezowaniu Dody i żołnierzy, którym prokuratura zarzuca masakrę afgańskiej wioski Nangar Khel.
"Doda to fajna, normalna dziewczyna. Zaprosiła nas na obiad. Poszliśmy na miasto, chodziliśmy po klubach, niektórzy trochę drinkowali" - mówi Andrzej O. (32 l.) jeden z oskarżonych żołnierzy.
Skąd wziął się taki pomysł? Osobisty ochroniarz Dody - Przemek Rzeźnik, założył stronę w internecie, która ma wspierać oskarżonych Polaków. Służył też w tej samej jednostce co oskarżeni żołnierze - I Pułku Specjalnym w Lublińcu, czyli tzw. czerwonych beretach.
"Doda dzięki temu portalowi zainteresowała się losem kolegów swego ochroniarza. Weterani poligonów postanowili się więc z nią spotkać. Jeden z nich, chorąży Andrzej O., jeszcze podczas misji w Iraku, a potem w Afganistanie, starał się ściągnąć Dodę na występy przed naszymi chłopcami, którzy zostawili swoje rodziny i bliskich. Ot tak, dla otuchy i podniesienia morale" - czytamy w "Super Expressie".
Trasa wieczoru objęła modne stołeczne kluby i restauracje. "Królowa wie, co znaczy dobrze się zabawić. Warszawę zna jak własną kieszeń. Postanowiła to wykorzystać, oderwać wojaków od ponurej rzeczywistości, sali sądowej i procesu" - relacjonuje tabloid.
Gazeta dodaje na koniec, że Doda postanowiła wesprzeć swoich nowych kolegów na duchu również przed Wojskowym Sądem Okręgowym, gdzie trwa proces. Okazało się jednak, że nic z tego, bo wokalistka została wyrzucona przez sędziego.
Zobacz teledyski Dody na stronach INTERIA.PL!